Najlepiej i najszybciej trafiającą do serc i umysłów naszych retoryką, jest "dobro dzieci". Źli nauczyciele działali "wbrew dobru naszych dzieci" "czyniąc je zakładnikami", chcemy "dobra dzieci", tworzymy świat dla "dobra naszych dzieci", jak zachwalają reklamy pieluszek, gerberów i penatenów.
Powstaje we mnie pytanie, dlaczego ruszenie zasiedziałej i betonowej dupy w sprawach ochrony środowiska i przyrody, które giną i mityczne "nasze dzieci" prawdopodobnie będą zdychać (nie, nie umierać, zdychać właśnie) na spalonym słońcem i zasypanym zwałami śmieci truchle niegdyś żywej i pięknej planetki, jest nie do przyjęcia?
Dla "dobra dzieci" rządy ignorują nie tylko głosy specjalistów (cóż tam się znają okularnicy spędzający życie z nosem w zakurzonych papierach), ale realne doświadczenia, fakty, sytuacje, które już chyba najbardziej ociemniała część ludu przyjęła do wiadomości - Ziemia umiera, każdziutka jej część, nawet twój pracowicie podlewany ogródek.
Mało tego, dla "dobra dzieci" korporacje, rządy, a prym wiedzie nasz polski rząd, ignorują głos samych dzieci. https://www.youtube.com/watch?v=a6LFwK_AuU8
O dziwo, te małe, rozpuszczone jak dziadowskie bicze bestyjki, potrafią wykrzesać w sobie (chwała Wam rodzice, nauczyciele (czytamy nieroby) i artykuły w mediach) zrozumienie i empatię w sprawach swojej, naszej przyszłości.
Dlaczego to najważniejsze dobro, już nie godziwe życie, ale możliwość przeżycia w ogóle, nagle jest pomijane, jakby nie było dobrem naszych dzieci.
Mało tego, dla "dobra dzieci" korporacje, rządy, a prym wiedzie nasz polski rząd, ignorują głos samych dzieci. https://www.youtube.com/watch?v=a6LFwK_AuU8
O dziwo, te małe, rozpuszczone jak dziadowskie bicze bestyjki, potrafią wykrzesać w sobie (chwała Wam rodzice, nauczyciele (czytamy nieroby) i artykuły w mediach) zrozumienie i empatię w sprawach swojej, naszej przyszłości.
Dlaczego to najważniejsze dobro, już nie godziwe życie, ale możliwość przeżycia w ogóle, nagle jest pomijane, jakby nie było dobrem naszych dzieci.
A przecież to bezwzględne dla nas w tym momencie, kiedy chwiejemy się na ostatniej już krze lodowej, jak ten zabiedzony i chudy niedźwiedź polarny, a budujemy na niej kolejny wyciąg narciarski. Gdzie jest do cholery dobro tych "naszych dzieci" w głowach naszych "głów".
I tu już nie ma zakładników, tu się po prostu zabija. Awansem.