Mamci po udarze zmieniło się wiele rzeczy, smaki, lubienie kolorów (ulubionego niegdyś niebieskiego w ogóle nie rozpoznaje, a ceni żółć i fiolet), upodobania.
Rysujemy; mamcia smaruje, a to domek, a to drzewo, a to płot...
- narysuj konia! mówię znienacka.
Mamcia dostaje ataku histerycznego śmiechu.
Okazuje się, że po udarze rysuje konia dokładnie tak samo, jak przed nim : ]
niewypowiedziane
5 dni temu
Heh, calkiem jakby to mój Borsuk narysowal :)
OdpowiedzUsuńChoc przyznam, uwielbiam takie "smarowidla". Tylko bardzo rzadko udaje mi sie go namówic zeby trzasnal jakiegos zwierza. Niesmialy chyba jest w tej dziedzinie.
Dobrze, ze sie Mamcia smieje :)
:D
Usuń