dziś rano z tytułu
podziwicielstwa koniunkcji planetarnej, wyskoczyłam przy okazji szczelić mgle w
ten niewyraźny zimny pysk. wyskoczyłam tylko za próg, ale zniosło mnie nieco
dalej, w pola. przejeżdżający traktorem gospodarz (ojciec moich dawniejszych uczniów)
uprzejmie skinął mi głową, przejechał mimo, po czym odwrócił się z
niedowierzaniem. pech chciał, że znów miałam na sobie *dziwny stój - nocną
koszulę, długi, pasiasty szalik i gumowce |
* wcale nie uważam tego stroju za dziwaczny,
jeno za pośpieszny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz