niedziela, 21 lutego 2010

od makatki do Pazyryk

Lubię makatki. Gdzie diabeł nie może, niech pokaże mi makatkę, a pójdę jak w dym. Tkane, haftowane, z przysłowiem, czy widokiem na, z jeleniem, geometrycznym wzorem, makatki są dla mnie wejściem do innego, barwniejszego, niezwklejszego świata. Ne iem skąd się to bierze - może z trójwymiarowości nitki, może z przeczucia interakcji w splotach, może z wewnętrznego przeświadczenia o tym, że nakładające sę i przeplatające linie, stwarzają coś, co jest osobnym i odmiennym bytem/ światem, coś, czym same owe nici nie są, a jednocześnie zawierają się w cosiu i są jego częścią i jego nieodrywalną podstawą.
Fascynuje mnie tkanie, kładzenie igłą obrazu, wypętlanie z włóczki swetra, serwety
Urzeka mnie prostota wzoru, przekazu, proste ludzkie uczucie, które mówi"'gość w dom, bóg w do"' i "dobra gospodyni, porządek w domu czyni"
Na okoliczność splotu, kupiłam sobie ongiś przepiękną książkę o dywanach, którą uwielbiam i z powodu tejże książki, po prostu zakochałam się w kobiercu z Pazyryku



a to św. Jan o zachodzie
nie jest to co prawda dolina Pazyryk, ale własną ręką jeszcze licealną moją, spełniona ma-kata
;)

**

No dobrze, nie będę leniwcem

a tutaj mamy kobierzec z Pazyryku
detal
bordiury
detal


"Kobierzec z doliny Pazyryk

Odkrycia tego niezwykłego rękodzieła dokonała w 1949roku grupa archeologa pod kierunkiem Rosjan, Rudenki i Griaznowa, badająca tereny w górach Ałtaj. W usypanym grobowcu ziemnym, zwanym kurhanem,w którym spoczywały szczątki scytyjskiego wodza, ekipa znalazła dobrze zachowany kobierzec wiązany, pochodzący - jak wykazało datowanie metodą radiowęglową - z V w.p.n.e..
Cenne znalezisko zachowało się do naszych czasów dzięki wodzie, która przeniknęła do wnętrza kurhanu i zamarzła, co ochroniło kobierzec przed zgubnym wpływem powietrza. Miał tu miejsce taki sam przypadek, jak wiele innych szczęśliwych zbiegów okoliczności towarzyszących najbardziej spektakularnym odkryciom archeologicznym. Wszystko wskazuje na to, że woda wtargnęła do środka kurhanu, ponieważ plądrujący grobowiec rabusie nie zadbali o to, by porządnie osłonić wejście. "
(Mehdi Zarif "Dywany orientalne", tłum. Alina Picazio)

Kształt kobierca to prawie kwadrat - 1,98x1,83m)
na 1dm kwadratowy powierzchni przypada około 3600węzłów
wykonany jest z wielbłądziej wełny, farbowany barwnikami roślinnymi i koszenilą. Specyficzny odcień czerwieni dywanu otrzymał nawet swoją nazwę - "czerwień z Pazyryk"
Największe zainteresowanie historyków budzi jednak oczywiście wzór dywanu.
Na środkowym polu znajdują się 24 kwadraty (po 4 w rzędzie) z motywem roślinnym - skrzyżowane lancetowate liście i stylizowane pąki.
Wokół pola biegnie kolejno pięć bordiur
1 - (najbliżej środka) - przedstawia mityczne stworzenia, prawdopodobnie gryfy - w mitologii strzegące poległych wojowników
2 - szeroka bordiura z motywem łaciatych jeleni z pochylonymi łbami, które w mitologii scytyjskiej symbolizowały osoby zmarłe
3 - powtórzony, stylizowany motyw roślinny
4 - glówna bordiura przedstawia długi korowód jeźdźców i wojowników prowadzących wierzchowce. Konie mają zdobne uprzęż,a jeźdźcy oryginalne hełmy.
5 - zewnętrzna - przedstawia znów gryfy

Prawdopodobne, ze względu na symbolikę przedstawienia, kobierzec związany był z obrzędami pogrzebowymi Scytów (ornamentyka i miejsce znalezienia)
Może to potwierdzać również informacja z "Dziejów" Herodota:

"Jeżeli u Scytów Królewskich umrze król, kopią tam w ziemi wielką czworokątną jamę. Skoro ją przygotują, biorą trupa (wprzód jednak jego ciało pociągają woskiem, brzuch rozcinają, oczyszczają i napełniają tłuczoną cyborą, wonnościami, nasieniem opichu i kopru, potem znowu go zszywają) i transportują na wozie do innego ludu. Ci zaś, którzy przywiezione do nich zwłoki przyjmą, czynią to samo, co Scytowie Królewscy, tj pierwsi dostawcy zwłok: odcinają sobie kawałek ucha, strzygą wkoło włosy, robią nacięcia dokoła ramion, rozdrapują sobie czoło, nos i lewą rękę przebijają strzałą.
Stad przewożą zwłoki do innego ludu swego państwa, a towarzyszą im ci, do których wprzódy przybyli. Skoro już ze zwłokami przejdą wszystkie ludy, znajdują się już u Gerrów, ludu mieszkającego na samej granicy ich państwa i przy grobach. Następnie składają zwłoki do grobu na podściółce z liści i wbijają w ziemię po obu stronach zwłok lance; na nich kładą żerdzie i formują dach z rogoziny. W pozostałej, obszernej przestrzeni grobu grzebią jedną z nałożnic króla, którą wprzód duszą, dalej podczaszego, kucharza, koniucha, posługacza, gońca królewskiego i konie, nadto pierwociny wszelkich innych dostatków złote czary; srebra i spiżu do tego celu nie używają. Po załatwieniu tych czynności sypią wszyscy wielki kopiec, współzawodnicząc ze sobą i usiłując uczynić go jak największym.
Po upływie roku to znowu czynią. Biorą z pozostałych sług króla najgorliwszych (a są to rodowici Scytowie, służą bowiem ci, którym sam król rozkaże; kupionych za pieniądze pachołków nie mają); z tych więc służących duszą pięćdziesięciu i tyleż wyjątkowej piękności koni; jamy brzuszne jednych drugich, po wyjęciu wnętrzności, czyszczą, wypełniają plewą i zaszywają. Następnie połowę obręczy dzwona wozowego, odwróconą na dól krzywizną, ustawiają na dwóch palach, a drugą jej połowę na dwóch innych., i wiele tych półobręczy w taki sposób przymocowują. Potem przez cielska koni przepychają wzdłuż aż do szyi grube drewna i wysadzają je na półobręcze, tak że przednie półobręcze podtrzymują łopatki koni, tylne dźwigają brzuch przy udach, obie zaś pary nóg wiszą w powietrzu. Wreszcie narzucają na koni uzdy i cugle, ściągają cugle ku przodowi i przywiązują je do kołków. A każdego z uduszonych pięćdziesięciu młodzieńców wsadzają na konia dokonując tego tak, że poszczególne zwłoki nadziewają na prosty drąg, biegnący wzdłuż stosu pacierzowego aż do szyi; co zaś z tego drąga od spodu wystaje, to wtykają do otworu innego drąga, który przewierca konia. Ustawiwszy tego rodzaju jeźdźców dokoła mogiły, odchodzą.
Tak grzebią królów"
(Herodot "Dzieje", tłum Seweryn Hammer)

Zawartość grobowca, w którym znaleziono kobierzec, potwierdza słowa Herodota - dywan leżał na resztkach czterokołowego wozu obok szczątków konia i broni. Mógł więc pełnić funkcję całunu wojownika scytyjskiego. Pochód jeźdźców na bordiurze dywanu również może dawać świadectwo słowom Herodota
Zagadka większą niż przeznaczenie kobierca, jest jednak jego powstanie. Uważa się, że Scytowie nie byli w stanie w tym czasie samodzielnie stworzyć takiego dzieła, jakim jest kobierzec z Pazyryk (wyrafinowana technika, w jakiej g wykonano). Jedna z hipotez mówi, że tkanina powstała na skutek wpływu starożytnych Persów (czasy dyn. Achemenidow), jednak duze różnice, między symboliką scytyjską,a perską zdają się temu zaprzeczać
inna hipoteza, uznawana zresztą a bardzo prawdopodobna, sugeruje, że kobierzec powstał na terenie Armenii, w czasie, kiedy istniało tam królestwo Urartu. Hipotezę tę potwierdzają wydobyte na tamtych terenach resztki krosien, fragmenty tkanin oraz wiązane kobierce farbowane po mistrzowsku koszenilą.
Zagadka pozostaje jednak na razie nierozstrzygnięta

*

no i miała być miła, przyjazna notatka-makatka, a skończyło się, jak to zwykle bywa, na trupach :|

4 komentarze:

  1. no wiecie co, tyle okrucieństwa z powodu śmierci jednego króla :(
    wychodzi mi na to, że lepiej było nie mieć z nim nic wspólnego

    OdpowiedzUsuń
  2. wiesz to też chyba była kwestia pewnego poczucia ofiary. nie wiem, to tylko takie moje przeczuwanie, bo mentalność, z duchem dziejów się zmieniła i dziś coraz trudniej wyobrazić sobie np termopilski wąwóz chęć oddawania życia za ojczyznę, za króla, za ideę, Giordano Bruno a stosie z ' a jednak się kręci', umieranie z mężem na stosie w rytuale Sati w Indiach.
    a przecież było to takie osobiste stawanie twarzą w twarz ze śmiercią
    i ja sobie myślę, ze przecież oni wiedzieli, że kiedyś to się zdarzy, ze będzie trzeba się ofiarować, a jednak mieli poczucie błogosławionej ofiary, ofiary, która była święta, ważna, która ich jakoś uskrzydlała w poczuciu, nawet jeśli pojawiał się strach i opanowywał tak po ludzku.
    blisko szukać - spójrz na ofiarę Chrystusa, na jego modlitwę w ogrodzie oliwnym - przecież też miał poczucie daru, ofiary, spełnienia i równocześnie czuł ludzki strach, chęć ucieczki, oddalenia losu, panikę -można by rzec - to też okrucieństwo skazywać na to.

    sądzę, że ofiara z zycia i ciała, jest czymś co przerasta nasze rozumienie teraz, coraz bardziej. oddalamy sie od rozumienia, bo coraz bardziej jesteśmy oddaleni od pierwotnego porządku, od naturalności instynktu i czucia rzeczy. acz oczywiście to takie uogólnione myśli

    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. tak, to przerasta moje rozumienie, widzę szaszłyki z koni i ludzi :(

    OdpowiedzUsuń
  4. no, ale już nie byl żywi, kiedy ich nadziewano. mumii też nie zrobiono przed umarciem delkwenta
    scytów najpierw duszono. konie też raczej

    OdpowiedzUsuń