"...nie liczenie się z faktem, że wielu jest ludzi, lecz niewielu ludzkich, że wielu ma wszystko prócz talentu..."
(J.Cepik "Samotny o zmierzchu")
ładne zdanie, co prawda jego kontekst jest szerszy i dodatkowo bardzo specyficzny, jeśli idzie o Rembrandta, niemniej sam skrawek tego zdania, budzi we mnie różne wiry i wirusy. o ludziejstwie, o splątanych nitkach powiązań implikujących autoportret, znaczeniach w głowie, barierze porozumienia.
o swobodnym i nieswobodnym istnieniu
*
i ładnie, malarsko napisany fragment:
"Rembrandt idzie z Weddsteg do młyna. Jest wiosna, wczesna zieleń pokrywa łąki, a szare żagle łodzi płynących kanałami wyglądają jak rybie płetwy przecinające równinną zieleń. Parobcy krzątają się przy załadunku mąki na czekające wozy.
Rembrandt siedzi z boku na kamieniu, szkicuje ludzi, konie i wozy, lekkimi pociągnięciami ręki zaznacza równinę z wstęgą Renu. Jest to pierwszy pejzaż Rembrandta van Rijn, pejzaż bez daty"
niewypowiedziane
5 dni temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz