Tą razą mialam zaszczyt i niekłamaną przyjemność, gościć Dream Team na moim końcu świata, czyli w Żegotach, gdzie pomimo niedoboru śniegu i nadmiaru produktów fermentacji udało się sprokurować kolejne cudne spotkanie. Drimtimie, jestes wielki, a od niedawna jeszcze wierzący! ;D
W imieniu swoim i prawdopodobnie pozostałych członków, z racji dzierżenia zaszczytnej funkcji sekretarza teamu (przepraszam, ze nadal jeszcze nie skończyłam dziennika podróżnego z Kaukazu) oaz widoków na nominację pierwszego prałata hare cristian, życzę wszystkim takich przyjaźni, takiej radości i takiej energii, jaką dzięki, a może na przekór losowi otrzymaliśmy.
niewypowiedziane
5 dni temu
noooo, z tą energią bym nie przesadzała ;)
OdpowiedzUsuńwłasnie trzeba naprawdę solidnej energii, by to przeżyć :D
OdpowiedzUsuńMega energii życzę w takim razie, bo tyle jeszcze przed Wami - świat wielki :)
OdpowiedzUsuńano ano, dobrze prawisz : D
OdpowiedzUsuńTobie też, Bińku!