poniedziałek, 24 maja 2010

laboga!

pada, kurwa pada plac glac i leje, psiamać leje na łeb na szyję, pluska czasem plim plam, ale to rzadziej, częściej łomocze łubu du du bląg bląg po rynnach i dachówkach, wlewa się do okien zapominalskim dziewuchom, a z okna już na kaloryfer, z kaloryfera na podłogę, zalewa książki, zeszyty, zalewa puchate kapcie, znów pada grzmoci o szyby łomot, rapatatam, robi paskudne głębokie kałuże, zaczaja się w koronach drzew by w najmniej odpowiednim momencie zlecieć na łeb nieostrożnym Jerzym, i za chwilę siąpi ciap ciap wsiąka w serdak powolnych Danusiek, i niczym, naprawdę niczym, nie idzie tego wywabić!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz