Któregoś dnia wreszcie się wkurwiłam i pozamiatałam anioła. Właściwie niezupełnie wiem za co, niezupełnie dlaczego. Może, bo stał? Bo tylko patrzył, a powinien coś mi powiedzieć, przynajmniej coś. Tego dnia słońce było bardzo bardzo maleńkie, było jak szpilka, na której mieszczą się anioły (jakaś setka). Możliwe, ze właśnie to mnie wkurwiło, pozamiatałam go i już tam nie mieszka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz