A bo nie mam ciągle czasu, więc na szybkasa. Wiekszość brakuczasu poświęcam na dokończenie Malazańczyków, ale pomiędzy wkradły się takie dysonanse:
Pod tęczą, Celia Laskey (przekład Doroty Maliny) to taka lekko napisana książka o nielekkich rzeczach, które składają się na tolerancję. Najnudniejsze najbardziej homofobiczne miasteczko Ameryki dostaje w prezencie queerową grupę zadaniową i wszystko, co z tego wynika. Ludzie zaglądają sobie do głów i znajdują tam to, co zwykle, trochę siana, jakieś rybki, jakieś akwarium. Dobrze się czyta, ale jakoś mocno nie jest dla mnie zapamiętywalna.
Ta druga książka tak _ Niebezpieczeństwa palenia w łóżku Mariany Enriquez (przeł. Marta Jordan). Zestaw opowiadań w sam raz na ciemne wieczorry. Historie spoza głowy, spod łóżka i z kąta pokoju, miejska groza stojąca tuż za światłem latarni, ludzkie słabości, przywary i okrutne pragnienia. W jednym tomie.
- Gaucho jest dobry - stwierdził. - Ale ten drugi nie.
Powiedział to cicho, wpatrując się w świece.
- Jaki drugi? - zapytałam.
- Szkielet - odparł. - Tam na tyłach są szkielety.
(Mariana Enriquez, Brudny dzieciak (Niebezpieczeństwa palenia w łóżku), tłum. Marta Jordan)
A tu proszę, chwalę się, posprzątałam zaplecze gabinetu fizyki. szkoda, że nie zrobiłam zdjęć przed. Ale gdy wyobrazicie sobie kilkunastoletnie pokłady i zwały kurzu, pająków, much, papierów i żelastwa plastiku oraz drewna zaścielające półki i podłogę, to mniej więcej będzie to
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz