cudowne wrześniowe popołudnie z odrealnionym i odrealniającym światłem, jakiego nigdzie poza tą szerokością geograficzną z jej klimatem umiarkowanym przejściowym, nie spotkałam. światłem, które wywraca poczucie rozsądku na nice, wprawia w nastój pogodnego szczęścia i niechcenia niczego
no i w tym popołudniu recytował mi się w głowie Aleksandr Siergiejewicz aż do upadłego i sama nie wiem skąd ta zimowa droga nagle tu w środku spokoju! chcecie, czy nie, macie i ju!
Зимняя дорога
Сквозь волнистые туманы
Пробирается луна,
На печальные поляны
Льет печально свет она.
По дороге зимней, скучной
Тройка борзая бежит,
Колокольчик однозвучный
Утомительно гремит.
Что-то слышится родное
В долгих песнях ямщика:
То разгулье удалое,
То сердечная тоска...
Ни огня, ни черной хаты,
Глушь и снег... На встречу мне
Только версты полосаты
Попадаются одне...
Скучно, грустно... завтра, Нина,
Завтра к милой возвратясь,
Я забудусь у камина,
Загляжусь не наглядясь.
Звучно стрелка часовая
Мерный круг свой совершит,
И, докучных удаляя,
Полночь нас не разлучит.
Грустно, Нина: путь мой скучен,
Дремля смолкнул мой ямщик,
Колокольчик однозвучен,
Отуманен лунный лик.
*
i totalnie kolidująca z dzisiejszym popołudniem, ale sentymentalnie grająca z zimową puszkinowską drogą pieśnia
Ostatnio często we Wrocławskim Radiu Pogoda puszczają polską wersję tej pięknej pieśni.
OdpowiedzUsuńBaaardzo ją lubię :)
ja też. choć co było nie wróci :))
OdpowiedzUsuń