Przyjaciel poprosił mnie o podesłanie numeru telefonu jakiejś tam
usługi, który to numer z kolei on podesłał mi był jesienią. Numer
wówczas zapisałam, ale że zapisuję zwykle rzeczy naczympopadnie, to
zapisałam na czympopadnie, pamiętam, że w jakiejś książce, którą akurat
czytałam. Wczoraj rano jeszcze myślałam, to był Dick, ale teraz, po
przetrzepaniu dicków (sic!) i paru innych książek, co do których
"zdawałomisię", jednak nici. Znalazłam dwa nagryzmolone wiersze, jedną
notkę okołomyślową, projekt remontu pokoju (od tygodnia go realizuję
juhu!), paragon z zakupami dla mamy, o który zdążyłyśmy się miesiąc temu
pokłócić, pogodzić i zapomnieć, i zmiętoszone 10 zł. Numeru telefonu
niet. Co ja wtedy do cholery czytałam!?
Tam powinien wisieć hamak! Albo przynajmniej stać bujający fotel! :)
OdpowiedzUsuńo tak, kiedys będę miała i fotel i hamak!
UsuńPaddy byłby szczęśliwy szczypiąc dla siebie listki i pędy z Twoich kwiatków :*
OdpowiedzUsuńMago, zapraszam zatem do siebie na sadzonkowanie :)
UsuńA gdzie tygrys, w tej dżungli?
OdpowiedzUsuń(Dick wiele oferuje ale nie numerologię ;)
tygrys od jesieni niestety nie żyje. a strasznie tęsknię za tygrysem. została mi jeno owieczka, za to niegrzeczna i za owieczkę i za tygrysa
Usuńhttp://nielotka.blogspot.com/2010/10/o-tym-ze-mirek-popioek-ma-przesrane.html