niedziela, 14 marca 2010

opowieści

Wokół nas dzieją się opowieści. Są na kafelkach w czyjejś kuchni, na zamarzniętych bąbelkowo kałużach, w ułożeniu rzeczy na stole, czy też wzorku tapety albo firanki. tę spotkałam na kuchennym pojemniku. Bardzo trudno jest mi wyjaśnić, jak czuje się taką opowieść i jak ją rozumieć. Po prostu, albo ktoś to zobaczy i zrozumie, albo nie. Obie drogi są właściwe




*

Zapaćkanie słoika pochodzi od moich wyczynów z chlebem z ziołami, który to na początku przyjmowany nieufnie przez domowników, teraz stał się ulubionym.
nakrywam rodziców na gorącym uczynku, kiedy stoją i wdychają ten chlebowy zapach, podczas pieczenia. ale chleb to osobna historia



:)

**

a na kuchennym dywanie, jest opowieść o szamanie
:]


***

no nie: dziś imieniny mają:

Bożeciecha, Matylda, Mechtylda,
i Jakub Michał, czyli mój siostrzeniec za jednym zamachem obchodzi obojgiem imion imię niny

5 komentarzy:

  1. Wusza, ja nie mogę napisać tej opowieści co mi przychodzi...

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaaaaaaaaahahaha, ja i bez napisania wiem, co Ci przychodzi!

    :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale żeś sprytnie wyjęła moją opowieść. ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. bo ją wyjęłaś z mojego chleba ;P
    i teraz w chlebie zawsze robi się w środku dziura :]
    hih

    OdpowiedzUsuń
  5. ha! to ja źle dzieciom mówię na lekcjach, że to z powodu drożdży! te dziury, muszę zweryfikować sprawkę :D

    OdpowiedzUsuń