piątek, 12 marca 2010

siedź na dupie, nie drzyj dzioba

dziś, jako, że Warmię znów usiłuje przysypać śnieg, pokażę bajkę inuicką, o sowie i kruku

*

Sowa i kruk byli serdecznymi przyjaciółmi. Pewnego dnia uszył kruk dla sowy nową, czarną, nakrapianą suknię. Ta w zamian zrobiła krukowi parę butów z kości wieloryba, a potem zaczęła mu robić białą suknię. Kiedy jednak przyszło do miary, Kruk zaczął skakać w około i nie chciał stać spokojnie. Sowa zezłościła się i rzekła:
- Albo będziesz teraz stał spokojnie, albo wyleję na ciebie całą zawartość lampy!
Ponieważ jednak Kruk nie przestawał podskakiwać, sowa rozzłościła się i oblała go tranem. Wtedy Kruk wrzasnął:
- Kra! Kra! - i odtąd jest on całkiem czarny.

(baśń Eskimoów kanadyjskich ze zbioru "Ognista kula. Legendy, baśnie i bajki eskimoskie" Jacek Machowski)

*

-jedna z możliwości myśli jest taka, ze warto poprzestać na daniu butów z kości wieloryba
-druga możliwość pozwala wykumać, że jak będziesz trzymał dziób na kłódkę, choćby nie wiem co, skutki traniczne cie ominą
- trzecia niezbyt pochlebnie wyraża się o babach, że muszą zawsze więcej, a później i tak są wkurwione
- mam jeszce sporo, pojemna bajka

:]

**

a teraz trochę poważniej. legendy inuickie to bardzo specyficzna gałąź tekstów kultury. mentalność ludu, a szczególnie mentalność opowieściowa, jest inaczej umieszczona w przestrzeni świadomości, niż nasza. opowieści te nie mają morału w naszym rozumieniu bo nie o morał idzie, a o pewne odbicie zjawisk, objaśnienie dziania się świata w rytm ustnej opowieści, która przecież, podążając za kierunkiem myśli opowiadacza, może skręcić w pointę na pozór nie przystającą do myśli, która, zdawało się była snuta. na pozór, bo przecież nic nie dzieje się przypadkowo, a wątki podążają za szlakami myśli nie bez przyczyny. z pozornej gmatwaniny i chaosu, wyłania się kosmiczny obraz świata. trudności nastręcza również przekaz, bo przecież niektóre wyrazy eskimoskie, to w przekładzie całe zdania. ale nic to, piękna jest sztuka i kultura Inuitów, szczerze zachęcam do poznawania

***

zabieram się od miesiąca, uporządkować swój zbiór alfabetycznie narodami, ale co wejdę do biblioteki, to mię ogarnia głowny gaos i przeczucie, że skończy się na wyjęciu i wepchnięciu
(coś mi to przypomina, podejrzycielsko :| )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz