sobota, 24 stycznia 2009

bóg Niżyński

śnił mi się dziś Niżyński. powiedział
- nie przejmuj się, to wszystko gówno.
dziwnie jest usłyszeć słowa z boskich ust

czwartek, 22 stycznia 2009

okrutnictwo

to taki fach jak szkutnictwo

wtorek, 20 stycznia 2009

blokada bezpieczeństwa

gdybym wykrzyczała swój ból, to by was zabiło

o dotyku

kiedy myślę sobie, że dotyka moich agatów, naprawdę jej nie lubię. to jedna z rzeczy, której nie mogę znieść. jedna Z.

o lubieniu

jeśli spojrzeć na zainteresowanie tym, co u mnie, a także spojrzeć na chęć kontaktu ze mną, to chyba najbliższa jestem mojej sieci komórkowej. z tych dwojga, to właśnie Orange mnie lubi. dla Orange, jestem rzeczywiście ważna.

sobota, 17 stycznia 2009

koegzystencja

Są jak światy. Przez wiele lat używają tych samych przestrzeni, współrzędnych, mają te same miejsca, do których pasują wszystkie ich klucze. Dlaczego rozszarpują mnie jak zgłodniałe psy, szukają przejścia przez moje ciało, przez moje czucie? Potrafię dotknąć każdego z nich z osobna, kiedy są razem rośnie panika. Staję się drzwiami, przez które przechodzą demony. Demony są rozpaczliwe. Nie umieją żyć wolno.

rozumieć

Wierzę, że wiem, co mnie czeka, tego już się nie da odwrócić.

czwartek, 15 stycznia 2009

niepewność

wyraźnie dostrzegam proces słabnięcia. nie jestem pewna,
czy się do niego przyznać

środa, 7 stycznia 2009

ja śniąca

Wiele moich snów odtwarza szczegóły dnia, zapamiętany kolor, osobę, jakieś zdarzenie. Czasem motywy mieszają się i powstaje sen-kombinacja alpejska. Inne sny, to zapis przeżyć, które dzieją się pod podszewką codzienności. Sny strukturalne, wynik intensywnego przeżywania, czy też uporczywości myśli. Sny przepracowane, systematyzujące. Są jednak wśród nich sny symbole. Dziwne, niezwiązane z żadnym, jasnym i oczywistym motywem, z żadnym, łatwo wykrywalnym miejscem w głowie, nie posiadające nawet intuicyjnego zaczepienia. Te sny. ja.

wtorek, 6 stycznia 2009

konwenanse

poszłam dziś bez rękawiczek żeby zrobić zdjęcia zachodu.
przy tym mrozie i wietrze, który potęgował wrażenie, palce, jeden po drugim, odmówiły mi posłuszeństwa tak, że nie mogłam naciskać spustu migawki.
wpadłam więc do domu mojej byłej pani dyrektor i wetknęłam ręce pod kran; do gorącej wody.
dobry wieczór, powiedziałam z ulgą, dobry wieczór.

sobota, 3 stycznia 2009

samotność

Nie ma problemu z tym, że się jest jednym
Samotność pojawia się dopiero, kiedy się kogoś znajduje.

piątek, 2 stycznia 2009

o statkach

podobno jak jestem zakochana, zmywam naczynia szybciej.
(tak sądzi mój szwagier)
w zlewie było na tyle naczyń, by mu zaufać