środa, 1 czerwca 2011

zajęczenie

"Eva ciągle krzyczała, jak nie na ojca, to na Esterhazy'ego. Raz widział, jak daddy przymierzał nowe majtki. Były to najpiękniejsze majtki świata, żółto-czarne, w lamparci wzorek. Daddy ze swoimi czarnymi wąsami wyglądał w nich fantastycznie. Kto by nie chciał mieć takich majtek! Następnego ranka, kiedy nikt nie widział, Esterhazy też je przymierzył. Nie szkodzi, że były za duże. Paradował w nich przed lustrem na dwóch łapkach.
- Esterhazy! Co ty wyczyniasz?!
Ona zawsze swoje.
Któregoś dnia wróciła ze szkoły z wielką torbą.
- Co tam masz? - spytał Esterhazy.
- Zające wielkanocne - odburknęła.
Były to malutkie owinięte w sreberko zajączki z czekolady.

- Zjem je w Wielkanoc - powiedziała Eva.

- A ja?
- Zające nie jedzą wielkanocnych zajęcy - oświadczyła i ze złością zaczęła odrabiać lekcje. Jeszcze zobaczymy, pomyślał Esterhazy, a kiedy poszła spać, zjadł wszystkie wielkanocne zające. Zostały same sreberka. Tak się najadł, że się ledwo ruszał. W dodatku bał się Evy. Rano, kiedy daddy wychodził do biura, Esterhazy czekał tuż przy drzwiach. Jednym susem znalazł się w ogrodzie i uciekał zygzakiem ile sił w nogach. Nigdy więcej Evy, powtarzał sobie w myślach."

(Irene Dische, Hans Magnus Enzensberger, Michael Sowa, Esterhazy. Historia o zającu, przełożyła Agata Sobiepanek)

*

gdybym mieszkała w Poznaniu, zamieszkałabym w księgarni na starówce.
ponieważ tam nie mieszkam, zmuszona byłam, korzystając z chwili wolności od wycieczkowych moich dziatek, przegalopować po książkach. czy można przejść pośpiesznie obok imienia Esterhazy? zwłaszcza, gdy imię to należy do zająca, a zając jest na najcudowniejszych w świecie ilustracjach Michaela Sowy?



Miałam napisać o hrabim Gozzi, miłośniku komedii masek, ale to innym razem może.

5 komentarzy:

  1. dawno nie szyłam zajęcy, uszyję Esterhazego w lamparcich gaciach, a co!
    :D

    OdpowiedzUsuń
  2. "najpiękniejsze majtki świata"! ajajaj! (znam to uczucie chęci zamieszkania w księgarni na starym rynku w Poznaniu)

    OdpowiedzUsuń
  3. hmm, chyba jednak zamieszkałabym w farze poznańskiej, tak naprawdę. albo może to tu, to tam?
    ;D

    OdpowiedzUsuń