niedziela, 26 czerwca 2011

śnik walutowo-drogowy

śniło mi się, że jestem monetą i leżę na szafce nocnej.

*

w drugim śniku, w autobusie siedząc tuż za kierowcą, usiłowałam umyć włosy. kiedy już je zawijałam w ręcznik, kierowca się na mnie wydarł, następnie rozdał ludziom papierosy i poszedł na tył zapalić. w tym czasie autobus (nadal przecież jadący), prowadziła jedną ręką blondyna o obfitych kształtach zrobiona ma Monroe.

**

co na to sernik?
autobus to wiem skąd, z egzorcyzmu dla Zinków ---> o tu
ale skąd ta moneta, to ni cholery nie wiem

***

ekhm, już wiem
sernik internetowy zinterpretował to następująco:
kontekst seksualny, przede wszystkim u sprzedajnych kobiet; pozą tym interpretacja jak w haśle Pieniądze
acz dalej jest o wydawaniu, gubieniu, złotych polskich i zagranicznych, a nigdzie nie ma o BYCIU MONETĄ

jest jeszcze tak:
Moneta - ze zwykłego metalu: Szanuj wszystko, co dostałeś od swego ojca i matki.
Monetę, widzieć: Wystrzegaj się łakomstwa.

no to kaplica :]

****

HA! HAAAA!!
właśnie przypomniało mi się, że od swego ojca dostawszy ja w czwartek 50 złotych polskich które to upchnęłam dzieś szybko między książki, gdyż trza było witać gości. matuszko Rassijo, toż ja by do Zielgiej Nocy już tego nie najszła!

5 komentarzy: