piątek, 17 czerwca 2011

Myętowa Namyętność




dużo liści mięty pieprzowej - ało takiej



do słoja
zalać półlitrą spirytusową na dni 10
w ciemności trzymać od początku do końca
nastepnie puścić przez filtr - im drobniejszy, tym lepsiejszy, bo osad się strąca spory
połaczyć z syropem uczynionym ze:
źródlanej wody w ilości 0,75 litra + 0,3 kilograma cukru

ze światłem powinna się spotkać dopiero w kieliszku

ja dodaję zawsze kieliszek do napojów chłodzących
np woda+ lód + cytryna + miętówka
albo
sok jabłkowity + miętówka + listek mięty dla dekoru + listki melisy + krążki cytryny + plasterki truskawek + lód

albo sobie po prostu wciskam cytrynowy sok do kieliszka i wlewam nalewkę
je to piszne!


na zdjęciach obserwujemy karygodny proceder wystawiania nalewki na słońce, ale cóż poradzić, trzeba było ją poświęcić na chwilę. od światła nalewki chlorofilowe brunatnieją



4 komentarze:

  1. Jaka pięknie zielona ta Twoja nalewka, moja mi zbrunatniała :( ...dobrze że chociaż miętowe namiętności pozostały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ekhm, staram się wyplenić z siebie wszelkie pozostałości po myętowych namyętnościach
    :]

    OdpowiedzUsuń
  3. surowość i odosobnienie, panie dzieju, ten tego, co ja tu się będę rozwodzić

    :]

    OdpowiedzUsuń
  4. aha, przechowuję ją owiniętą w pergamin w piwnicy, ale i tak trochę brunatnieje, kiedy tylko przyniosę butelczynę do barku, trochę brunatnieje

    OdpowiedzUsuń