sobota, 11 czerwca 2011

sobota w domu wuszki

6 komentarzy:

  1. Słuchałam i ryłam. :D
    Chrapie masakrycznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiam się, jak kamerzystka zdołała zachować powagę. Ja to bym parskła.;)

    OdpowiedzUsuń
  3. to nie jest jego koncertowy popis :D
    ale i tak nie przebije swojej czcigodnej matki, Sadzy. Ta to miała chrap!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uśmiałam się, że nie wiem. Moje koty tak nie chrapią. Psica tak - aż ciary chodzą tak rzęzi.
    :))))

    OdpowiedzUsuń
  5. ahaha, no to też masz nielicho :D

    OdpowiedzUsuń