wtorek, 2 listopada 2010

Listy

Listy. Takie papierowe, prawdziwe, namacalne dowody istnienia kogoś. Na spłachetku papieru przenosi się więcej, niż tylko słowa, niż tylko myśli. Świadomość, że oto ktoś, kto jest daleko, nagle, przez ślad dotyku, przez uwięzione w kartce atomy powietrza, tuszu i skóry, znajduje się w magiczny sposób tuż obok, bez względu na odległość. Znajduje się obok i zostaje. Otrzymanego listu najpierw dotykamy ostrożnie, z radosnym ognikiem wewnątrz, jak przed każdą niespodzianką. Z niepokojem, ze słodkim wzruszeniem, czułością. Jeszcze nie otwieramy koperty, jeszcze nosimy ją w kieszeni, odkładamy na biurko do momentu, kiedy przyjdzie właściwa chwila. Intymność. Ta chwila to miejsce na nadawcę listu, człowieka, który będzie zaglądał nam przez ramię i będzie mówił, śmiał się z nami i martwił. Opowie o szarych sprawach i tym, o czym myśli. Miejsce na połączenie pozasłowne i na rozmowę.
Listu nie pisze się pośpiesznie, pisze się późno nocą, albo w leniwe popołudnie, zatrzymując na przystankach akapitów. List się odkłada, niewysłany list się pali, pisze się raz jeszcze, pisze się nowy, uważnie, pieczołowicie, ze zmiennym pulsem.
Coraz mniej wysyłam papierowych listów, nie dostaję niemal żadnych, nie licząc korespondencji z banku i zaproszeń na konferencje. A szkoda, bo każdy list wysłany do przyjaciela i od niego otrzymany, to święto.


*


List z jesieni

Czekam listu od ciebie... Tam Południa słońce
I morze mówi z tobą... U mnie długa słota,
Samotność, jesień, chmury i drzewa więdnące...
Dziś pogoda.... lecz słońce chore - jak tęsknota....

Nim wyślesz, włóż list w trawę wonną, albo w kwiaty,
Bo tu żadne nie kwitną już... Niech go przepoi
Spokój, woń słońca, szczęście twej bliży i szaty -
Albo go noś godzinę w fałdach sukni swojej...

A papier niechaj będzie niebieski... Bo może
Znów przyjdą chmury szare, smutne, znów na dworze
Słota łkać będzie, kiedy list przyjdzie od ciebie;

Skarżyć się będą drzewa, co więdną i mokną,
A ja samotny, może znów będę przez okno
Patrzał za małym skrawkiem błękitu na niebie...

(L.Staff)

2 komentarze:

  1. Ładny wiersz :)

    Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że ja też już od dawna nie dostaję listów.
    Ale z drugiej strony, czy jest w tym coś dziwnego, przecież istnieje dosyć ścisły związek pomiędzy otrzymywanymi, a wysyłanymi. Trzeba pisać, i to koniecznie do tych, którzy odpisują

    OdpowiedzUsuń