niedziela, 9 października 2011

kocie poranki

polegają na tym, że czułość i wielka szara miłość w paski wcale nie musi być największą poranną przyjemnością świata. zaczyna się mokrym, prosto z błota, skakaniem po człowieku. człowiek chowa się cały z głową pod kołdrę, zaczyna się więc odkopywanie człowieka spod kołdry. następnie przechodzimy do obcałowywania, wpychania włochatego pyska do człowieczych ust, podbijania głowy, tulenia się. jeśli to nie pomaga, następuje gryzienie we wszystkie wystające części ciała. to jest ten etap który naprawdę trzeba brać poważnie, bo w dalszych atrakcjach zostaje już tylko złośliwe nasikanie do butów lub oznaczenie torby do pracy. więc człowiek wstaje. idzie półprzytomnie do kociej puszki, potykając się o pasiastość kluczącą między stopami . nakłada kociąkonserwę do miseczki, przy akompaniamencie rozdzierających jęków i dwóch szarych łap macających po blacie szafki. wręcza kocią miseczkę pasiastej mordzie, pędem wraca do łóżka, żeby jeszcze dospać do budzika, a tam... już jest. w miarę syty szary i pasiasty. więc człowiek odsuwając zjawisko, zajmuje swoją niszę sypialną, pasiak zaś zajmuje miejsce na człowieczym brzuchu w pozycji umożliwiającej baczne obserwowanie człowieczych oczu- zbudzi się czy nie. i jest czujnie, każde drgnienie powiek, każdy ruch gałek jest intensywnie obserwowany. no kociamorda! nie da się przy tym spać!


1. Pozycja poranna łikendowa - No cho, już nie czytaj!





2. Pozycja poranna codzienna - Śpij, śpij, spoko, ja tu sobie poczekam.




3. Pozycja wieczorna - Książki to nudy.



a pompatyczny tomputer wrócił z oiomu i działczy, ha :]

2 komentarze:

  1. A teraz wyobraź sobie trzy dorosłe kocie mordki domagające się porannego pożywienia i uwagi oraz cztery smarkate, łaciate kocie mordki domagające się tego samego, tylko głośniej:-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. wyobrażam sobie :D jednak od dwóch pokoleń pozwalamy sobie na tylko jednego kota. w zasadzie kot nam pozwala na siebie samego li i jedynie :D

    OdpowiedzUsuń