czwartek, 7 października 2010

sad

W powietrzu czuć zapach śniegu i to jest całkiem sensowne, bo to ukośne światło pochodzi już tylko z czerwonych kul jabłek zwisających z gałęzi. Dziś zdejmowałam je po jednym i razem z malejącą liczbą, zmniejszała się jasność, co oznacza, że robiło się ciemniej. Coraz dłuższy cień zwiastuje nieuchronne przybliżanie się zimy.
Co roku odnawiamy wszystkie nasze poczucia, uczucia, emocje, wchodząc w tę grę, którą zapoczątkowała porządna dawka energii - wielkie bum.
Ruch kołowy - co roku tęsknimy za wiosną, śpiewamy kolędy ze wzruszeniem odbijającym się w bombkach, spadających z niewłaściwie wybranej gałązki. Co roku nostalgia nakazuje nam spoglądać w górę, machać żurawiom, tęsknić do bocianów, a latem narzekać na upał.
Nic się nie zmienia, no, może przez tę aurę ostatniego roku, więcej jabłek trafił szlag zgnilizny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz