poniedziałek, 11 października 2010

Październik

Nad Blankami pusto, jeśli nie liczyć trzech kormoranów, stale urzędujących na wraku pomostu oraz zagubionych w przestrzeni, spóźnionych gęsi. Tak naprawdę nie pusto, bo gdy zajrzeć w las, w plątaninę czarnego bzu, wpada się wprost w trzepot raniuszków, sikor bogatek, sikor ubogich, sikor modrych, w całe to doborowe ptasie towarzystwo. W trawach gramolą się niezdarnie, na wpół już odrętwiałe, żabska, które zostały po raz kolejny przywołane do życia przez październikowe słońce. Skrzypią skrzydła motyli. Najmocniej skrzypią rusałki pawiki, nienawykłe do chłodnego powietrza, polatują niziutko nad ziemią i przysiadają na źdźbłach, jakby zmęczone nawet tak krótkim dystansem. Za to cytrynki radzą sobie jeszcze całkiem dobrze, ale one też jako pierwsze wychodzą młodą wiosną w przestworza.
Siedzę nad jeziorem, słucham, jak śpiewa woda leśnego strumyka, jak drobna fala liże brzeg. Od ostatniego tygodnia woda cofnęła się nieco i teraz, żeby jej dotknąć, muszę podejść o krok dalej; jest przeźroczysta i zimna. W powietrzu unosi się najpiękniejszy na świecie zapach jesiennej łąki, lasu i jeziora. Od zawsze kojarzy mi się z zapachem spokojnego szczęścia, chyba po to właśnie tu przyszłam.


Jez.Blanki 9.10.10

8 komentarzy:

  1. pysznie tam u Ciebie świat pachnie, tylko zazdraszczać:czasu, miejsca, braku akcji:)
    serdecznie kaj

    OdpowiedzUsuń
  2. nie zazdrość, Kaju naprawdę nie ma czego, zresztą wiesz przecież
    :)

    Pozdrawiam też, serdecznie :)

    gerda

    OdpowiedzUsuń
  3. o! i chmury dały nura

    królowa śniegu pozdrawia;)

    OdpowiedzUsuń
  4. nk nk nk

    (renifer, główny zaprzęgowy sań królowej)

    ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. juhuuuuuuu!!!!

    (rozbójniczka z ciemnego lasu)

    :p

    OdpowiedzUsuń
  6. oo
    (Finka z Finmarku)
    :)

    OdpowiedzUsuń
  7. @ @ @
    |_.|_.|

    (róże z ogrodu staruszki)

    :)

    OdpowiedzUsuń