czwartek, 29 lipca 2010

pociągające

przed podróżą była panika. bo książki na podróż kupiłam trzy dni wcześniej i do wyjazdu zdążyłam przeczytać je prócz jednej, której sobie już surowo zakazałam.
co robić!? gorączkowo przetrząsałam strychy i piwnice w poszukiwaniu czegokolwiek, czegokolwiek, czegokolwiek nadającego się do noszenia i jedzenia.
Czechow, Czechow będzie odpowiedni w podróż! wrzasnęłam w duchu, wyciągając z czeluści wyszargany zeszyt Biblioteki Trybuny Robotniczej z roku 1950 w prenumeracie P.P.K. "Ruch" zł 80. "Opowiadania" A.Czechow w tłum J.Pomianowskiego
Opowiadania są świetne, jak to u Czechowa, położone na pozór szeroką, niewykwintną łapą, z lekko prześwitującą ironią. ironię Czechowa postrzegam jednak w ciepły sposób, które to postrzeganie nie pozbawia jednakże odczucia wnikliwości, giętkości i precyzji mistrza. a z tego zbioru opowiadań, moim numerem pierwszym jest "Pasażer pierwszej klasy", ale
nie streszczę, żeby nie odbierać mu przyjemności wsobnego, niestreszczonego istnienia.

*


pios

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz