czwartek, 29 lipca 2010

pociąg, cycki i aktorstwo

w dzisiejszym śnie miałam przyjemność obejrzeć ze swoich schodów na podwórze, spektakl z udziałem pani Joanny Kurowskiej obnażającej cycki w wagoniku mini-pociągu, którym jeździła z grupą innych aktorów. obok jechał (napędzany pedałami dziecinnego rowerka) drugi, taki sam, pociążek również napchany aktorami.
żeby tylko to, spektakl oglądałam z grupą moich szkolnych dziatek, odzianych w landrynkowych kolorów fartuszki. dzieci strasznie się wstydziły, a ja zastanawiałam się, co u licha mają znaczyć te golizny.
w końcowym odcinku snu, koleżanka poinformowała mnie, że grupa teatralna Joanny Kurowskiej to "sekta".

*

czy można powiedzieć "odcinek snu"? sen zdaje się ma konstrukcję nieliniową, bo jakim cudem, u licha, tak często budzimy się dokładnie przed samym rozwiązaniem intrygi? zupełnie, jakby sen przesuwał się w tył i ścieśniał, albo rozciągał, żeby dopasować do momentu naładowania tej drażniącej iskry, albo jakby mózg generował całą opowieść tylko na potrzeby tej jednej chwili, rozciągniętej w zupełnie inny wymiar sieci neuronów.
czy można przeżyć życie w jednej chwili? mówią, że można, kiedy w stanie wysokiego zagrożenia, wszystko przelatuje ci przez głowę. sama doświadczyłam pewnego rozciągnięcia czasu w chwili, kiedy tuż po wypadku, leciał na mnie drugi samochód. miałam czas, żeby rozważyć różne opcje ruchu, dokonać analizy prawdopodobieństwa powodzenia akcji i wybrać stosowne posunięcie. a to było tylko kilka sekund czasu ziemskiego, co zarejestrował przydrożny gap.
wybrałam poprawnie, tadaaam! mózg przerwał sen przed niekoniecznie pożądanym rozwiązaniem historii

**

a dlaczego sny często się nie rozwiązują? może w wielu przypadkach umysł, w trakcie swoich analiz świata przeżytego, zdarzeń percepcyjnych, pod- i świadomości zatrzymuje się na granicy, która przypomina mi rycinę opublikowaną przez Flammariona, na której wędrowiec sięga za sklepienie niebieskie. i może w większości wypadków, mózg (specjalnie nie używam tu słowa umysł) nie ma takiej wydolności, żeby sięgnąć w możliwości zdarzeń lub choćby zmyślić fantasmagorię? co nie znaczy przecież, że tego nigdy nie robi, może im bardziej otwarty umysł (specjalnie używam tu tego słowa), im 'sprawniejszy' mózg, tym częściej iskra rozładowuje się w odpowiedź, jakąkolwiek, zmyśloną, czy ni. i wtedy dowiadujemy się, dlaczego wujek Roman, nie może nosić kapeluszy w piątek

;)

link do ryciny tu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz