wtorek, 27 listopada 2012

Trochę o humbakach a trochę o tym, że pada

Jak polują humbaki? Otóż  w klasie szóstej dowiedziałam się, że "Obrażają i atakują" i to może być bardzo trafna metoda łowów, ofiara skonfundowana udatnie skonstruowaną obrazą, zamiera, drobi w miejscu, oburza się i miota, w tym czasie zostaje ścięta z nóg przez humbaka biorącego rozpęd i walącego z byka. Voila! Upolowana!

*

Dżdży, a ja myślę sobie o tym, że wolę być wkurwiona, niż smutna. Jak człowiek jest wkurwiony, to przynajmniej pojawia się strona "winnego" i od razu lżej, bo "ofiara" się pojawia, jest na kogo winę zrzucić, obarczyć za ten stan, za wydarzenia, za całokształt dziejby, za wszystkie te stracone (wstawić stosownie do sytuacji). A co zrobić ze smutkiem? Ani się na kogo wydrzeć, ani winy w nim znaleźć, jeno tylko w  sobie, że się już takim dupą wołową jest, oferma losowa i nieudacznikiem, co to ogarnąć dookoła najprościej nie umie. I nijak nie znajduje się sposobu by rzeczy wytłumaczyć, zawsze tylko przywleka się spod szafy, spod skarpet w szufladzie to obrzydliwie głupie: -""taki los",.

4 komentarze:

  1. Ze smutkiem to nie wiem, ale mam dobrą receptę na to, co zrobić, jak ci się śnią węże. Hani się wczoraj śniły dopóki jej nie powiedziałem, że w razie wyśnienia węża należy wyśnić sobie ichneumona. Jeśli ichneumon nie skutkuje, a wężem jest żmija, dajemy jej ciepłego mleka na spodeczku.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja lubię węże akurat. w ogóle gady :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Więc w razie wyśnienia ichneumona, wyśnij sobie dwudziestometrowego pytona i po problemie.

    OdpowiedzUsuń