środa, 11 kwietnia 2012

wiersze pełne powietrza

Pamiętam książeczkę z dzieciństwa. Ostatnio, robiąc porządki w bibliotece, wyszperałam ją i niezmiernie z tego powodu ucieszona, polecam i dużym i małym; za czułość, za obrazy, za traktowanie świata po ludzku (nie zdziecinniale), bo dzieci też traktują świat po ludzku, a nie wiedzieć czemu dorośli czasem zdziecinniale, za śliczne obserwacje
wiersz "Na ziarnie maku, jest pewnie w pamięci, zatem podrzucam 4 inne

Józef Ratajczak

LIŚĆ

Usiadł liść na gałązce,
zieleń zaciska w piąstce,
otwiera dłonie i z dłoni
lato rozwija zielone.

Usiadł listek na drzewie,
kiedy odlecieć - nie wie.
Piórka żółte nastroszył,
bo jesień podmuchem go płoszy

*

WIATR

Bił w okno od ulicy,
szarpał za okiennice,
chciał zedrzeć dach, o ścianę
ocierał się zziajany,
skomlał pod bramą i w drzewie
jak ptak bez tchu zaśpiewał.

Otwarłem okno szeroko,
drzwi otwarłem na oścież
i stanąłem na progu
aby wiatr wezwać w gości.

- Wejdź, proszę! - zawołałem.
Oddaję ci dom mój cały.

Wtedy wpadł do mieszkania,
przymierzył wszystkie ubrania,
obleciał pokój wokoło,
usiadł na chwilę do stołu,
stłukł lampę jak gwiazda jasną
i nagle runął, i - zasnął.

*

OBŁOKI

Płyną w górze
niczym słomkowe kapelusze.
Kościelna je wieża
przymierza.
Nie pasują - za duże.

Zegar ratuszowy
próżno nadstawia głowę.
Dachy domów
wyciągają szyje po kryjomu.
Dwa smukłe klony
daremnie rozwarły korony
i biegną zziajane na wzgórze.

Lecą tak obłoki
z reki do ręki
w bardzo wysoki,
czysty błękit.
Płyną samotnie w górze
niczym słomkowe kapelusze.
Potem całą noc płaczą
aż do zorzy,
że nikt ich na głowę
nie włożył.

*

TOPOLA

W polu stoi topola,
robił ją zdolny stolarz.

Każdy listek w błękicie
wystrugał pracowicie.

Każdą gałąź wyciosał
i uniósł pod niebiosa.

Rozlał farby zielone
i poszedł w inną stronę



(Wiersze z tomiku Józefa Ratajczaka Ziarenka maku)


a zdjęcia są z lanoponiedziałkowego spaceru. nieostre i oczywiście dalej są farfocle na obiektywie



Jezioro Blanki 09.04.12

2 komentarze: