Jeśli element potrawy, który w zamyśle miał być filigranowy, wyjdzie ci jak spod łopaty, wiedz, że jest jak luszewskie pierogi, które cechował wrodzony gigantyzm.
Kiedy księdza proboszcza poczęstowano pierogami w Luszewie, nim dojechał (wozem konnym) do Janowa, jeszcze nie dogryzł się do sera.
Powiedzenie i opowiastka pochodzą ze Zdziwója Starego, rodzinnej wsi taty,
percepcja anioła
3 tygodnie temu
Fajna.
OdpowiedzUsuńZapodam Ci historyję z Sądowej Wiszni (chwilowo Sudowa Wysznnja :), wioski dziadka. jak chłop szukał na Boże Narodzenie kamizelki. Znalazł ją na świętego Jana, jak się poszedł kąpać. Okazało się, że miał ją na sobie. Pod ubraniami.
o! uwielbiam takie dykteryjki miam :D
OdpowiedzUsuń