wtorek, 2 sierpnia 2011

nuding na pudding

"Pokłosie czekoladowej wojny" R. Cormier
tylko jeden moment tej książki zrobiony naprawdę ciekawie, aż filmowo dramatycznie, reszta nie spełniła we mnie tej chwackiej recenzji, co to dają ją na samym koniuszku, czyli na okładce
ale kupiona za psigrosz, to jej odpuszczam

*

"Błazen" Ch. Moore
jakkolwiek urzekł mnie ten pisarz, swoją przestrzenią niepodobną do Pratchetta, a jednak z podobną werwą, tak ten akurat tytuł, najzwyczajniej w świecie mnie wk... no wiecie, kazał mi wstać z łóżka jeszcze w trakcie świętej pory rannego czytania. jak on mógł!. jakieś takieś silenieś się na pastisz, podrywanie szekspira z grobu i wyczynianie z nim tego, co zrobił niemowie pewien ogrodnik, kiedy przyszło do kradzieży jabłek.
ale ta jest pożyczona, więc niech kurzy się w pokoju

**

a tak poza tym, to dziś spędziłam jakieś dziesiąt minut w stanie wyrwanym z rozpoznawalnego wymiaru, a sprawił to zapach papierówek wałęsających się pomiędzy trawą i słońcem. poszłam po te papierówki i dłuższy czas nie mogłam ich podnieść tylko siedziałam i jak pies, czułam pismo nosem. matko owocówko jabłkóweczko, kto wymyślił papierówki, stworzył je na pewno na czasu trwonienie! mrah

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz