czwartek, 24 marca 2011

Śnik bez point

Dziś śnił mi się balet męski w stylu Isadory Duncan. No, no, śnią mi się mężczyźni. w dodatku przyobleczeni w intrygującą kombinację tunik, szarpi i białych szarf. coś podobnego!
Było też jakieś Ważne Przesłanie tego snu, związane z tańcem, tylko za ChRL nie pamiętam, co to za przesłanie

*

a na drugim miejscu wyśniło mi się, że muszę szóstej klasie podać zagadnienia do zaliczenia. no i racya, bo muszę. najważniejsze, że mi się wyśniło na jakiej zasadzie mam to urządzić i pomysł jest niegłupi.
czyli jednak uczyciel śpi, a mu rośnie.


**

możliwe, ze ten balet był preludium do pomysłu. taką częścią artystyczną

;)

6 komentarzy:

  1. przeczytałem krasnala,
    wczoraj jak już pojadłem.

    nie mogę wybić sobie z głowy
    mojego utraconego przyszywanego braciszka
    na którego nigdy nie mówiłem inaczej
    niż człowiek-drewno, napisałem mu
    wiersz na końcu tej linki:
    http://alturl.com/5eamd

    i nie mogę sobie wybić z głowy
    mojej odzyskanej przyszywanej siostrzyczki,
    która kąpie swoje dziecko we wrzątku
    do której mówię cytatami z ewangelii.

    mam ochotę pisać o nich
    żeby te literki z ktrócyh ich złożę
    stanowiły dla tamtych literek kontrwagę.

    w rzeczywistym świecie
    ułożyłem na biurku trzy wypalone zapałki,
    a spopielona główka każdej
    dotyka korzenia kolejnej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bartłomieju, zaprawdę powiadam Ci, jesteś walnięty!
    ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. ale to z zapałkami, ładne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. tylko wolałabym prosto - spaloną. spopielona tak owszem feniksowo brzmi, acz jakoś tak nieznośnie łopocze

    OdpowiedzUsuń
  5. zapałki nefertuma.
    zdawało mi się że już cały tabun ludzi
    udowodnił żem i że nie żem.

    :P

    OdpowiedzUsuń
  6. ja tam niczego nie będę udowadniać :]
    powiadam, a wiadome, jak to podania...
    ;P

    OdpowiedzUsuń