wtorek, 18 stycznia 2011

Kubatomik

No i doczekałam się tomiku kolejnego z bliskich duchowi memu, osób. tym razem Bóstwo Opiekuńcze Papieru, wskazało na Kubę Sajkowskiego.
"Ślizgawki" - przykładam ucho do książeczki i słucham, jak oddycha materia. prawdziwy papier, z okładką, nazwiskiem na niej, z wnętrzem wypełnionym wierszami, które dobrze znam, a przecież teraz, w książce wyglądają zupełnie inaczej, jakbym po raz pierwszy ich dotykała. To dlatego też serce mi mocno bije, kiedy trafiam na ten z zaklętą w niego joanną, chociaż przecież znam go doskonale, znają go żegockie lipy, a wygląda tak odświętnie.

Patrzę na tomik, myślę głównie o tym, co jest w Kubie. jak bardzo mieści się i nie mieści w wierszach, na ile go znam, a na ile mnie zaskakuje. pojawiają się szpary, rozpadliny w mojej głowie - pomiędzy poznaniem zewnętrznym, a zaproszeniem do wnętrza jego głowy. I czy to jest ten sam Jakub, z którym w przypływie ogniskowej energii śpiewamy wszystkie znane nam harcerskie pieśni, czy może ten, który mówi "nitka, po której chciałem iść kończy się zbyt szybko"?
Sądzę, że sam autor już w jakiś sposób daje mi odpowiedź z tym swoim kubowym, spokojnym uśmiechem:
"Kiedy otworzysz kopertę, kiedy oczy, kiedy
wreszcie zrozumiesz, w tobie się kończę"

To chyba jedno z najpiękniejszych zdań z tej książeczki, zdanie ogarniające czytanie poezji, patrzenie na drugiego człowieka, nasz egocentryzm i kulawe poznanie, ale też ufność, otwarcie i jakąś szczerość dawania.
I zupełnie, ale to zupełnie nie szkodzi, że Kuba nie odróżnia bociana od dzięcioła, na wszystko przyjdzie pora, bo przecież to w nas są wszystkie początki i zakończenia.
Otworzyłam wczoraj kopertę, była w niej książka. Kubo, pozaginałam jej ośle uszy, a ponieważ mnie znasz, będziesz wiedział, czy to dobry znak


cytaty z wierszy "Małe rezurekcje" i "ABRh-"
(Ślizgawki. Jakub Sajkowski)

12 komentarzy:

  1. I zupełnie, ale to zupełnie nie szkodzi, że Kuba nie odróżnia bociana od dzięcioła, na wszystko przyjdzie pora, bo przecież to w nas są wszystkie początki i zakończenia.

    po przeczytaniu tego zdania mam przypuszczenie graniczące z pewnością że wszystkie początki i końce są nie tyle w nas, co w Żegotach ;D
    piękny odsercowy wpis. dzięku:)

    OdpowiedzUsuń
  2. a już na pewno dobry widok z bocianiego gniazda
    (znaczy tfu! dzięciolego)

    ahoj!

    Ps: z lipnej drabiny tyż
    ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. potrafisz oczarować słowem :)

    pięknie napisane, aż chce się ślizgnąć w wersy Ślizgawek

    OdpowiedzUsuń
  4. Sekunduję Kubie od dawna i wybaczam nawet zakończenie jednego z wierszy, którego nie umiem, no po prostu nie umiem wysłuchać w nagłos-ie

    ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Poczytam Ci, BIń. Znam świetne miejsce w Żegotach do czytania sposobne. idealne wręcz :))

    OdpowiedzUsuń
  6. "Patrzę na tomik, myślę głównie o tym, co jest w Kubie. jak bardzo mieści się i nie mieści w wierszach, na ile go znam, a na ile mnie zaskakuje. pojawiają się szpary, rozpadliny w mojej głowie - pomiędzy poznaniem zewnętrznym, a zaproszeniem do wnętrza jego głowy. I czy to jest ten sam Jakub"? - miałam dokładnie te same odczucia .
    niezamieć

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawdę świetnia ksiażka:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja myślałem że anonimowo to można tylko po dupie dostać, ale widzę że tu w żegockich stronach nawet anonimy są przyjazne....
    toż Żegoty niemal jako Eden się teraz jawią ;D albo insza Arkadia ;D

    OdpowiedzUsuń