niedziela, 28 lutego 2010

wyprawy

pierwsza warstwa w poznaniu, robi wrażenie. rzeczy są nowe, w większości tajemnicze, zupełnie niestowarzyszone z naszymi szlakami pojęciowymi. pociągające dodatkowo w tym, że każda odszukana korelacja, lub rozpoznane podobieństwo napawa nas bezbrzeżnym poczuciem radości, jak mikroskopijnego Kolumba kolebiącego się w nawałnicy neuronów.
w miarę upływu czasu, Kolumb przedsiębierze coraz śmielsze wyprawy pomiędzy istotą A, a istotą B, na drodze spotykając innych Kolumbów i zawierając z nimi trwałe lub mniej trwałe pakty i znajomości. Szlaki otwierają się, udrażniają, stają się szlakami handlowymi wielkich miast Hipokampu, królestw kory mózgowej. to okres spokojnej przyjemności porozumień drugiego obszaru mapy.
a kiedy już przedrzemy się przez zapory, które, jak słupy heraklesa, były najjaskrawiej, choć mitycznie, widoczne, kiedy już mur berlinski symbolicznie zostanie obalony, dopada nas rozczarowanie - to już? pytamy.
jesteśmy w stanie przewidzieć, jak popłyną okręty Kolumbów B, jak przesuną się kontynenty i które państwo Beta wyda wojnę. ze znudzeniem rejestrujemy przewidziany przez nas spadek cen zboża, wzrost wydajności kopalni węgla kamiennego, cofamy stopę dokładnie o centymetr w czasie przypływu morza.
tu utyka wielu podróżników. w kraju rozczarowania i nudy.
jednak to nie już. jeśli dostatecznie wytrwale płyniesz, trafiasz w końcu na małą szczelinę u stóp heraklesowych słupów. szczelinę w dnie, której wcześniej nie widziałeś. za tą szczeliną zaczyna się kolejna przestrzeń. dopiero tu, kiedy już uzmysłowimy sobie, że poznanie szlaków i szczegółowe rejestry pływów morza oraz cen miedzi na kontynencie Mu, nie są pewne. że to poczucie stabilności i przewidywalność wydarzeń, jest stanem chwilowym, złudzeniem, którego pewnik dzieje się tylko w czasie 0, wtedy możemy złapać palcami za brzegi szczeliny rozciągając ją na całą szerokość ramion, wynicować oba światy z otwartymi ustami śledząc konstelacje gwiazd, ogniki znaczące tor ruchu Kolumbów w układzie n-wymarowym, czarne dziury ja, ubytki masy i ducha związane z wzajemną grawitacją.
narodziny supernowych.

1 komentarz:

  1. do próby kalekiego wyjęcia myśli, skłoniła mnie rozmowa z Retes, kształt obrazom nadał wiosenny marsz po błocie.

    OdpowiedzUsuń