wtorek, 2 lutego 2010

w kolorze brzydki beż

"U zachodnio-afrykańskiego szczepu Pangwe np. biały kolor bynajmniej nie oznacza niewinności, lecz przeciwnie - jest barwą szatana. Kolor ten dominuje podczas księzycowych obchodów ku czci "złego", mimo to jednak uchodzi za najpiękniejszy. Niemal równie często Pangwe posługują się czernią, która według Tessmanna oznacza "kolor nocy oraz wszystkiego co jest przykre, przerażające i budzi lęk", tymczasem radosna czerwień uważana jest za kolor życia. Kolor fioletowy jest u tego plemienia symbolem śmierci, a miejscowe nazwy wszystkich roślin o fioletowych kwiatach zawierają sylaby "kun" lub "bokun", czyli "dusza". Niebieskawe cienie drzew są jakoby ulubionymi miejscami przebywania dusz zmarłych. Istoty żywe natomiast i przedmioty o "demonicznej" białej barwie uchodzą za najpiękniejsze. Dlatego zapewne członkowie szczepu Pangwe nie zwracają najmniejszej uwagi na wspaniałe, wielobarwnie upierzone ptaki, przebywajace na ich terenach, natomiast zwykłe białe pióra ibisów budzą u nich okrzyki głośnego zachwytu. W przeciwieństwie do Pangwe szczep Atxuabo w zachodniej portugalskiej części Afryki uważa barwę czarną za "kolor radości".
Liczbę kolorów rozróżnianych przez jakieś pierwotne plemię można często poznać ze słownictwa. Indianie Chama z zachodniego Peru używają specjalnych słów do określenia żółtego, fioletowego i "pomarańczowo-bananowego" koloru, gdy tymczasem niebieską i zieloną barwę określają jednym i tym samym słowem.
Indianie ze szczepu Sipaia używają oddzielnych wyrazów dla okreslenia kolorów: czerwonego, żółtego, pomarańczowego, ciemnoniebieskiego aż do ciemnozielonego, jasnoniebieskiego, jasnozielonego, brązowego, szarego, czarnego i białego.
U wszystkich ludów o wysoko rozwiniętej kulturze, a więc i u nas, istnieje zwyczaj nadawania barwom określonego, symbolicznego znaczenia. W dawnych kodeksach Azteków określone barwy symbolizowały cztery strony świata; wschód oznaczano czerwoną, zachód - niebieską, północ - żółtą, a południe - zieloną. Z kolei u starożytnych Chińczyków i Persów wschód oznaczano kolorem niebieskim, południe - czerwonym, zachód - białym, a północ - czarnym. Demony w świątyniach lamów tybetańskich są zawsze czerwone, a wiele bożków tybetańskich siedzi na czerwonych kwiatach lotosu, natomiast biały kwiat jest zastrzeżony dla Czsanraziga, czyli wielkiego Bodhisatwy, a niebieski dla Tary - "Madonny" Tybetu
Nawet żywioły i inne elementy świata przyrody mają swoje ustalone barwy: drzewo jest zielone, ogień - czerwony, ziemia żółta, żelazo białe, a woda błękitna. Każdą sylabę słynnej modlitwy om mani padme hum oznacza się specjalnym kolorem. Wzywająca niebiosa sylaba om jest biała; zwracajaca się do świata "asuras" sylaba ma- jest niebieska; ni oznaczajaca swiat ludzi - żółta, pad okreslająca świat zwierząt - zielona, me - odwołująca sie do świata "pretas" - czerwona i ostatnia święta sylaba hum zamykająca wrota piekła jest czarna.
..."

(J.E.Lips "U źródeł cywilizacji")

*
Jest już sporo przestarzałości w tej książce (w końcu jest, zdaje się, jak np kolor niebieski u Tybetańczyków, nie jest zarezerwowany dla Tary, bo nosi go również Mahakala, czy Hajagriwa, zaś Tara w zależności od koloru, nosi różne cechy - Tara Biała, (uważa się, ze jest jedną z form Tary zielonej) to tara współczująca, na znak współczucia trzyma w dłoni błękitny lotos. Tara żółta, błękitna lub czerwona, to Tara gniewna
Gdy Tara ukazuje się jako zielona, jej prawa dłoń wykonuje gest opieki.
Ale pomimo swojej już trochę 'nienaczasowości' z nowymi badaniami, książka jest fajna, pozwala poruszyć myśli, niesie sporo ważnych i potrzebnych znaczników, do których można sobie później dołożyć tę wiedzę, którą się już ma na czas dzisiejszy.

*

a mnie zielony, szczególnie w odcieniu Weroneza, kojarzy się z nieszczerością

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz