Dobra, to trochę ściema, tak naprawdę nie mam czasu, bo czytam znów Ziemiomorze Le Guin, zaś resztę robót wykonuję niejako w przerwach, przynajmniej tak to odbiera mój mózg. Fakt, czasem zejdzie mi się na robocie do późna, ale w mojej głowie jest cały czas myśl, żeby czym prędzej wrócić na Archipelag. Na szczęście już ostatni tom, więc spokojnie będę mogła dokończyć mycie okien, polerowanie pieca, szafy i lizanie podłóg. Spokojnie też zawinę rękawy jutro i z pieśnią na ustach pójdę do pracy w charakterze drwala, na co akurat nie narzekam, bo strasznie lubię drewno, choć przyznam się, że nadgarstek wrócił do swojej ograniczonej sprawności dopiero w środę.
Z wirusem to akurat nie jest ściema, bo jakieś podstępne dziecko (prawdopodobnie pomiot piekielny) zaraziło mnie kuresko uciążliwą formułą grypy zołądkowo-jelitowo-oskrzelowo-nosowo-mózgowej (tak podejrzewam) lub conajmniej malarią sromotą i poróbstwem, bo naszam się z rzężeniem - to akurat malownicze, bo się od razu człowiek czuje tak bardziej poetą, co to niby schodzi na galopujące suchoty i katarem i tu powinnam sie czuć jak Chopin, Mickiewicz, Kościuszko, czy inni nosiciele, a czuję się w szczytowym humorze jak Zingonochalopagusjanin i sieję chustkami na prawo i lewo (zatem to katar sienny). A fakt, nabyłam bardzo eleganckiej alergii swojego czasu i wiosna od tamtego momentu już nie jest taka sama.
a, i wróciłam trochę do szydełkowania. trochę.
Z wirusem to akurat nie jest ściema, bo jakieś podstępne dziecko (prawdopodobnie pomiot piekielny) zaraziło mnie kuresko uciążliwą formułą grypy zołądkowo-jelitowo-oskrzelowo-nosowo-mózgowej (tak podejrzewam) lub conajmniej malarią sromotą i poróbstwem, bo naszam się z rzężeniem - to akurat malownicze, bo się od razu człowiek czuje tak bardziej poetą, co to niby schodzi na galopujące suchoty i katarem i tu powinnam sie czuć jak Chopin, Mickiewicz, Kościuszko, czy inni nosiciele, a czuję się w szczytowym humorze jak Zingonochalopagusjanin i sieję chustkami na prawo i lewo (zatem to katar sienny). A fakt, nabyłam bardzo eleganckiej alergii swojego czasu i wiosna od tamtego momentu już nie jest taka sama.
a, i wróciłam trochę do szydełkowania. trochę.
O tak się pracuje:
Dobra, ściemniałam z tym "więcej czasu na porządki", mam jeszcze nową część z Miecza Prawdy, Goodkinda "Trzecie królestwo". Te święta mogą nigdy nie nadejść
*
A dziś filharmonia, żeby nabrać ogłady przed jutrzejszym drewnem. Pan Mozart
Ponadto w ramach pociechy po niestosowności tego najniesprawiedliwszego ze światów, muszę sobie kupić nowe buty.
czerwone ha! http://www.zalando.pl/anna-field-czolenka-czerwony-an611a0a9-g11.html
czekamy na koncert i to nie tylko Mozarta, ale też Schuberta. Grześ wczoraj przećwiczył wszystkei jego utwory.
OdpowiedzUsuńna kotłach? ; D
OdpowiedzUsuń