kończymy z Retes rozmowę tefloniczną
ja (rzut okiem w lutro) boszz... znowu muszę się odchudzić
(smętnie) boszszsz moje życie składa się z zawodów miłosnych i odchudzania...
lina/ asekuracja
1 miesiąc temu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
bez smętów, przecież mówią, że najważniejsze, to mieć w ręku dobry zawód, a u Ciebie ich dostatek, z miłosnymi włącznie - od przybytku głowa nie boli ;))
OdpowiedzUsuńahahah oj boli ; D
Usuń"Już tyle lat jestem na diecie, że schudłam chyba 600 kilo", powiedziała kiedyś Liz Taylor.
OdpowiedzUsuńA ja teraz zastanawiam się, czy lepsze są zawody miłosne, czy sportowe...
najlepiej jest jak już jest po zawodach ; D
UsuńNiekoniecznie najlepiej, szczególnie jak to właśnie u mnie bywa-odchudzanie składa się z zawodów.Poza tym zwody są takie oklepane, chciałabym sukcesu... tudzież ekscesu
OdpowiedzUsuńBeato, wierzaj mi, u mnie też! Podejrzewam, że tłuszcz krystalizuje się z powietrza by w chwili mojej nieuwagi podstępnie wślizgnąć się i wypełnić chmurkę!
Usuń