wtorek, 30 lipca 2013

Zakaz parkowania

Jeden kot leży na tapczanie, chory. Z kotami jest taki problem, że na smycz nie weźmiesz, w rękach nie utrzymasz, nie powie co boli, nie łasi się patrząc wiernie w oczy, tylko spieprza do ogrodu, zaszywa się w krzakach żeby mieć święty spokój. Dlatego korzystam z chwili dobroci (kociej) i chodzę na paluszkach, bo śpi w domu.
Drugi kot śpi na wersalce i jęczy. Za każdym jękiem muszę podejść i drapać za uchem, bo inaczej wlezie mi na kolana i uniemożliwi wszelkie ruchy.  A jęczy bo śni mu się, jej w zasadzie. Może śni jej się jak jest wciąż bezdomna?
Korzystając z kocich snów oraz tego, że pada, obejrzałam sobie  film Pani Parker i krąg jej przyjaciół / Mrs. Parker and the Vicious Circle (reż Alan Rudolph). Nienajgorszy film, nie za mocno pokolorowany, z przyjemnym balansem między estetyką, poetyckością, a biograficznym rysem. I tak sobie obok tego filmu płyną myśli. O samotności, o tym, że istnieje do niej tendencja, no bo jak inaczej wytłumaczyć samotność w obliczu różnorodnych możliwości. To jakby się miało kartkę wszytą w kołnierz płaszcza albo opaskę zaznaczającą miejsce zamieszkania - getto. Niby wszystko pięknie ładnie, niby tłum przyjaciół, absztyfikantów, niby setki szans, a każda jakoś niecnie i dziwacznie rozbija się przed stopą jak dojrzały pomidor. Stoisz i patrzysz na tę rozpaćkaną plamę, myślisz o potasie wsiąkającym w grunt, zliczasz stracone kalorie i witaminy, myślisz o tym, że sezon pomidorowy przyjdzie i przyjdzie jeszcze nie raz, a wokół widzisz jak ludzie mówią chodzą z pomidorami, wcinają pomidory aż im się trzęsą uszy, ba, nawet pomidorem cię częstują. A twoja pompa sodowo-potasowa zaczyna wariować, gradient dostaje hołubca, rośnie drażliwość błon komórkowych . I nie to nawet, że nie chcesz, ale jednocześnie gdy sobie wyobrazisz, jak sięgasz po tego soczystego, pełnego potasu i innych peperdutów pomidora, jak sobie go bierzesz i łazisz z tym pomidorem po chodniku, jak się nim upaćkujesz od palców do łokci, od kostek aż po uszy, to  z tyłu głowy szepcze ci - Pomidor. I wszystko hyc hyc biegnie  utartym na przecier torem.



A oprócz tego nastawiłam nalewy - miętówkę i wiśniówkę



a z przeglądu pierdolnika na biurku mam tu następujący zestaw: : |
Staff - liryki
Poezja polska - antologia (wybor Rajca, polanicki)
Psychoaktywne rośliny i grzyby , A.Alberts, P.Mullen (leksykon)
Podróże do piekieł,  J. Wasilewski (rzecz o szamanizmie)
Polska Niezwykła - Warmia i Mazury (przewodnik)
Mity i legendy morskie,  Z.Drapella
Nowy Matecznik, M.Pilot
Spryciarz z Londynu, T. Pratchett
Mapa i terytorium, M.Houellebecq
Nasz Derc - wieś z duszą
Islandia - praktyczny przewodnik
Współczesna sztuka ludowa na Warmii i Mazurach, B. Beba
Natura 2000 - program ed przyrodniczej
 i pierdoły w  postaci map, materiałów z Islandii, wycinków, artykułów do przeczytania, wymiętoszonych płyt i kalendarzy.. Mętlik.

2 komentarze:

  1. Intrygujący jest ten zestaw- hu- hu.
    Zastanawiam się od czego zaczęłabym ?
    Decyduję się na film i praktyczny przewodnik po Islandii, następnie 'Psychoaktywatory ' i materiały o Islandii. Podobno w Islandii niesamowite są źródła termalne zimową porą.
    Pozdrawiam Cię Wuszko.

    OdpowiedzUsuń
  2. właściwie mogę polecić większość (bo tylko pratchetta i pilota jeszcze nie przeczytałam, ale jako autorów polecam, bo lubię)

    tak, te źródła są niesamowite! latem też

    OdpowiedzUsuń