wtorek, 26 kwietnia 2011

świąteczna gorączka

"Jeśli opowiem ci, co robiłem dziś rano, zanudzę cię? Prawdopodobnie. Gdybyś mnie kochała, z niepokojem i wzburzeniem serca czytałabyś każdą banalność, która choć trochę by się do mnie odnosiła; gdyby nie była do ciebie, i spodziewałabyś się każdej niespodzianki za rogiem każdego drobiazgu, zawsze gotowa się dziwić, niepokoić, popadać w przygnębienie - tak samo jak się dzieje ze mną, kiedy słucham rewelacji z twoich poranków, które składasz mi zawsze po powrocie albo kiedy jemy, gdy zdarza nam się zjeść obiad razem. Gdybym ci jednak napisał tutaj, co zjadłem na śniadanie, że przypalił mi się chleb, gdy robiłem tosty, i że straciłem ponad pół godziny szukając koszuli, prawda, że bym cię zanudził? Podobają ci się historie pod warunkiem, że mnie nie dotyczą, a jeśli tak, niech należą do przeszłości tak odległej, że mogłyby należeć do kogokolwiek."

(Gonzalo Torrente Ballester "Wyspa Ściętych Hiacyntów")

*

otóż to.

**

kiedy tak leżałam sobie dzieląc poduszkę z panią gorączką, okno cięły mi bociany. w pewnym momencie przestałam rozróżniać, czy to wciąż są istoty z krwi i kości, czy ptaki uplecione z mojej maligny, bo umysł robił się coraz cięższy i gęstniał. dziwne doznanie, jak mokre i lepkie myszy. za to dziś już dość, gorączka nie gorączka, wstaje, ni cholery nie uleżę ani chwili dalej.

4 komentarze:

  1. No wie co, Jołanna :/
    Gorączka? Wiosną? Leżenie w łóżku, gdy ptaki przylatują z wizytą?!

    OdpowiedzUsuń
  2. bo to się tak ciągnie i ciągnie i ciągnie i ciąąąąagnie. i czasem jest większejsze, a czasami mniejszejsze.

    OdpowiedzUsuń
  3. :) dziękuję w imieniu unii jednostek chorobowych ;D

    OdpowiedzUsuń