poniedziałek, 11 stycznia 2010

Książka, która na zawsze wygięła mój umysł

Nie tylko, jako baśń, ale jako książka w rzeczy samej. Format, zapach zetlałego, possanego myszą papieru, kartki o niskiej zawartości celulozy w celulozie, żółty kolor stron, opitolone rogi i krawędzie, przełóżki z gazety z zasuszonymi kwiatkami. No i ilustracje. Szancer - piękne, A4, strony obrazów i niekolorowane rysunki na niemal każdej ze stron. I zawsze już będę szukała tego żar ptaka we wszystkich żar ptakach świata. jeśli go nie znajdę, żar ptak jest nieprawdziwy




M.Szancer ( ilustracja do "Konika Garbuska" P.P. Jerszowa)

6 komentarzy:

  1. nooo, to są TE obrazy. kurna

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem, który to rok wydania, bo rzecz zaczyna się od strony ósmej. nawet gazetowe świstki są akurat takie, które nie mają nagłówków z datą :|

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzydzieści pare lat murowane ;)

    OdpowiedzUsuń