O tej porze dnia i roku, wszystkie okoliczne pczoły i czmiele, dostają kociej mordy z powodu hyazyntów i kiedy się uważnie przyjrzeć, każdy kwiatek, jak klosz lampki świeci niby żarówką - owłosioną dupą bzykacza
wprost z ogrodu kocham hiacynty miłością dziwaczną i nieco ekscentryczną. aż do zawrotów głowy w tym roku ucierpiały na skutek prac konserwatorskich przy folii buuuu ucierpiały srodze. oto ostańce
lubię bardzo te kolorowe pachniacze :))
OdpowiedzUsuńmhmmm :D
OdpowiedzUsuń