sobota, 15 lipca 2023

zdecydowanie poranki

Ponieważ inna jest faktura światła i jeszcze panuje człowiecza cisza. W miarę toczenia się słońca, hałas coraz zachłanniej zagłębia macki w moje uszy. Jakże się ludzie kochają w terkocie silników, silniczków, jak się pławią w możliwościach maszyn. Ale piąta rano jest jeszcze azylem, tu gdzie mieszkam. Obchodzę ogród, myję stopy w rosie, napycham się wiśniami, agrestem i porzeczkami, zagaduję sałatę. W zielnikowym kącie, pod sosną, świerkiem i kaliną koralową  mam swoją ławeczkę i tam właśnie lubię siadywać, na chwilę, żeby posłuchać o czym to mlaszczą ślimaki i jak rośnie trawa. A później biorę herbatę i siadam na schodach w pełnym blasku i chłonę pola zagarniając przestrzeń do siebie, w siebie. Wakacje, choć srodze okupione zmęczeniem i zarwaniem kruchego lodu psychiki  w roku szkolnym, dają taką cudowną możliwość niepoganiania się. Nigdzie zatem się nie spieszę, nawet kochać ludzi.

A propos kochania ludzi, to zalecam do poczytania Cudownych Chłopców Michaela Chabona w przekładzie Andrzeja Jankowskiego. książkę cudownie opresyjną, a nadal ciepłą i zabawną. Zastanawialiście się kiedyś jak to jest, kiedy się wyjdzie z domu w stanie zwyczajnego życia a ląduje z martwym, a dobra, przecież sami sobie przeczytacie z czym. W książce niebagatelną rolę pełni też damoklesowa tuba i wytarty żakiet Marylin Monroe, a więc spotkajcie się z nimi podejmując wraz z  Gradym Trippem próbę okiełznania życia i pewnego narowistego zakończenia pisanej siedem lat książki. Cóż mogę rzec, kolejny raz Chabon bas, panowie i panie!


No i druga rzecz, to wróciłam na chwilę do niesamowitego  i wcale nie sielankowego świata Wodnikowego Wzgórza, czyli wyszperałam w czeluściach Allegro Opowieści z Wodnikowego Wzgórza pióra Richarda Adamsa (przekład Paweł Kruk). Jest to kilka historii o El-Ahrerze, czyli legendarnym Wielkim Króliku i krótka, choć niesłychanie przyjemna wizyta w królikarni Leszczynka.  Sprawdziłam, że mają się dobrze i zostałam tą wiedzą pokrzepiona. Zachwyca mnie, jak cudownie potrafią ludzie składać słowa, budować z nich światy, wygrywać polki i tanga na naszych mózgach, nie da się tego opisać ani pojąć moim misim rozumkiem. 

A teraz trochę już kończą mi się słone paluszki, czyli czas wstać.

Sufit gabinetu w Schloss Clementswerth
Sögel (czerwiec 2023)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz