czwartek, 29 marca 2018

tego się nie robi kotu...

Stała się rzecz niedobra, Kicia widziała jak odkurzam jej kocyk! Oznacza to w praktyce, że teraz przez jakieś dwa tygodnie będzie spać wszędzie (witajcie białe kłaki), tylko nie na kocyku. Ostatnim razem byłam nieostrożna i dałam się przyłapać na czyszczeniu kocyka jakoś tak w październiku.




z powodu dnia wiosny, będąc z uczniami na wycieczce filmowej, wejszłam do ksiażkarni i wytargałam stamtąd piękne rzeczy,a  przy okazji zoczyłam, że pan Jarosław Molenda (napomykałam o nim w którymsiś wcześniejszym poście) stał się dość poczytnym popularnym literatem. Czytałam tylko Historię używek, ale planuję zakupić inne rzeczy, bo pisze przyjaźnie, przyjemnie i ma sporo bibliografii.

"Podczas pobytu na Sri lance miałem okazję spróbować betelu, ale ponieważ wziąłem minimalna porcję, nie odnotowałem żadnych efektów ubocznych poza mrzonką, że ta książka będzie lepiej się sprzedawać niż publikacje Beaty Pawlikowskiej"

(Jarosław Molenda, Historia używek. Rośliny, które uzależniły człowieka)




a do książek pani Beaty Pawlikowskiej jakoś nie mogę się przełamać (Janurz, jeśli to czytasz, to  uprzedzam Twoją wypowiedź -  pan Molenda też żyje)



4 komentarze:

  1. Co Ty jesz, żeś królikiem wielkanocnym postanowiła zostać czy co...

    OdpowiedzUsuń
  2. żebym ja mogła jeść duuużo, czego lubię ech... w ogóle luuuubię jeść, a owocewarzywa uwielbiam mh! a już zwłaszcza zarłabym pod troskliwą osłoną nocy! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Au, nie znam! Natychmiast muszę poznać!:-) Beata Pawlikowska - zdecydowanie polecam się nie przełamywać.

    OdpowiedzUsuń
  4. no jakoś własnie tak chyba sie nie przełamię, chociaż nigdy na 100% pewna nie jestem swych pomysłów ;D

    OdpowiedzUsuń