czwartek, 29 marca 2018

figury półprzestrzenne

Od czasu do czasu pojawia się hasło "zapełnijmy" fejsbuka, sieć świat, samymi dobrymi rzeczami zapełnijmy, mówi hasło, niech to będą fotografie, dobra muzyka, poezja, malarstwo i teraz właśnie siedząc i śledząc ogon któregoś z łańcuszków wypełniaczy sieci dobrocią, myślę sobie - czy moglibyśmy choć na jakiś czas niczego nie zapełniać? Zostawić puste miejsce, przestrzeń, przecież i tak wszystkiego jest pełno. Wszędzie.



Wizerunki Górki Życzeń i Żurawiego Bagienka zrobione w ramach akcji "Zdjęcie w5 minut przy użyciu sztućców"








W ogóle to mam dziś dzień leniucha, więc nadrabiam życie w sieci (sic!), patrzę co tam na blogach, które paczę, dokazuję na fejsbuczku, popijam herbatę z jakże romantycką chryzantemą, którą mi zacny poeta i prywatnie też przyjaciel, Jakub Sajkowski (uwaga, lokowanie poety) przytargał z dalekiej i okrutnej Chinlandii, gdyż wielką miłośniczką herbaty jestem ja, popijam popycham  czas w marncu jak w garncu do przodu i delektuję się postanowieniem niesprzątania dziś. I trochę walczę z wyrzutami sumienia, ale tylko trochę.




Z rana myśl zaś była taka, że sporo ludzi żyje w półcieniu, trochę im niewygodnie, trochę im niedobrze, trochę ich żre wkurw, co jakiś czas pozwalają mu nawet na demolkę trójnożnego stolika, trochę później zwieszają głowy i łapy. Wszystkiego trochę, trochę przyzwyczajenia, trochę wygody, trochę uciążliwości. Mało światła, ale trochę jest, więc nie można wrzasnąć faustowsko, że więcej do cholery! dawać tu kandelabry, bo ćma i czytać nie mogę i się w palec kłuję igłą i w ogóle guzik się potoczył pod kanapę, a to był akurat guzik do wszystkiego! Nie mogą, bo nie zaprzedali  diabłu swojej roboczej, pocerowanej, tu i ówdzie sfastrygowanej, obszytej wilczym ściegiem duszyczki. Więc musieliby to światło sobie z narażeniem wątroby sami przynieść, zapalić, czy może okno otworzyć albo i nie wiem, nawet spod daszku wyjść. A takie ognisko to jeszcze i pożar może wywołać i dach sfajczyć, a dzie jeszcze ultrafiolety słoneczne A i B? No to siedzą i tylko od czasu do czasu, w przypływie szaleństwa, odwagi, czy rozpaczy, przycinają ćmiący światło, jak ból zęba, knot. Rzecz jasna równolegle poddaję ocenie swoje własne oświetlenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz