sobota, 15 czerwca 2013

słoje

Dzień w zasadzie spędziłam wałkując trawę i śpiąc na książce (bardzo ładnej, ale o tym za jakiś czas) Pietro Citatiego - Izrael i Islam.
Zrobiłam jednak nieliczne rzeczy pozyteczne jak karmienie inwentarza, umycie garów i nalewki.
Żurawinówka zlana, truskawkowy Warmiński Świt nalany, Ostatnia przyjemność w działaniu. A tej chyba jeszcze nie podrzucałam, no to hop



tu warmiński świt


 sesja żurawiny







i migdałowo-waniliowa, czy raczej waniliowo-migdałowa

To taka babska nalewka na smętne dni i dziewczyńskie pogaduchy. Niespecjalnie przepadam za tak słodkimi, ale robię ją dla mamy i znajomych, które kwiczą na słodycze.

Potłuc i posiekać 2 laski wanilii i 3 migdały,  wrzucić trzy goździki i kawałek kory cynamonu
Włożyć do słoja, zalać małpką spirytu i małpką wódki. 
Przez trzy tygodnie trząsać słojem 
Po tym czasie przefiltrować
1 szklankę wody źródlanej zagotować z 0,5kg cukru - zrobić syrop
Do syropu dodać dwie łyżeczki soku z cytryny, wystudzić
Wlać nalewkę do syropu, dolać pół szklanki brandy lub koniaku, wymieszać, zabutelkować
Leżak 2 tygodniowy



i ju


a przed chwilą wżarłam wielką miskę rukoli, która w zastraszającym tempie przybiera na wysokości i w liściu i teraz jestem pełna zielska

Ps: Myślę też sobie, jak to dobrze że już nie mamy krowy, świni, owiec, królików., już sobie wyobrażam jak rano zapierdalam do obory, doję krowę, szoruję świni siodło, a w przerwach ze śpiewem strzygę owce, metal masakra i krem nivea!

Ps 2: Ostatnio z podłogi kurnika wykopał się szczur, po czem utopił w cebrzyku. Nie jestem mściwa, ale skrycie mam nadzieję, że to ten sam, który zimą spadł mi na głowę z sufitu. Zaraza psiaichmać! Nie panikuję, jeśli idzie o gryzonie, ale to nie znaczy że bezkarnie mają mi hopsać na łeb. No i zabrała go Śmierć Szczurów PIP

Ps 3: Jak u licha,  można nazwać ogórek tak : ?

 

Ps 4: Złowieszczo brzmiąca reklama na fb:  
"Miałam złogi i toksyny..." 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz