czwartek, 1 sierpnia 2024

na przekór moderatorom

 Wczorej szorując się do snu, zastanawiałam nad formułą "zadbana kobieta". Mój mózg natychmiast zaczął przerzucać doznania i hasła powiązane z tą formułą i wyszedł mi dysonans.  Kiedy ludzie mówią zadbana? Jest stosownie odziana, ma zrobioną fryzurę, makijaż, nosi odpowiednie buty, reguluje brwi, goli nogi,  maluje paznokcie, fryzurę trzyma w szachu. I tak sobie pomyślałam dalej, jakież to dyniowate, żeby nazywać określony zestaw pielęgnacyjno-charakteryzujący zadbaniem. 
Wyglądam najczęściej jak hasło w  krzyżówce, a przecież nie czuje się kobietą niezadbaną. Dbam o siebie, jem zdrowe rzeczy, większość wyhodowanych w ogrodzie, ćwiczę (choć z mizernym skutkiem) najmniej godzinę dziennie, zmywam ciało regularnie każdego dnia, szoruję je i traktuję zimną wodą, , oćwiczam umysł do upadłego, nie stronię od ładnych ciuchów bo je kocham, nie stronię od butów, bo je uwielbiam, ale cenię wygodę. Nie maluję się, bo to mnie zanudza, a stan trzeba ciągle [oprawiać i na niego uważać, ale przecież lubię urodowe rzeczy, które ktoś stosuje. Tylko nie lubię wyskubanych brwi, długich paznokci, lakierów i innych usztywniaczy, obowiązującej mody. Zatem w swoim dniu powszednim wyglądam najczęściej powszednio. Czy to oznacza, że nie dbam o sobie? Chlorella zastanawiam się kto ustanawia te standardy, które pozwalają aplikować do statusu "kobieta zadbana"?


Miałam taki czas, jak już z mamą było trudno, że dziergałam ubranka lali Mai  bo mnie to uspokajało i odpoczywało

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz