niedziela, 24 listopada 2019

"Wyrzuć pamiątki spal wspomnienia"

Nie bez przyczyny, bo to własnie one wiążą nas jeszcze, piszę jeszcze, bo tempora mutantur et nos mutamur in illis, więc kto wie, czy to będzie działać podobnie w społeczności przywirtualnej, niewiemja.
Na dzień dzisiejszy jednak, dla nas, jak to mówi tow. Radwański, pamiętających świat bez internetu, pamiątki, podarki, te drobiażdżki spajają bardziej niż wielkie słowa. Wielkich słów czasem nie chcemy pamiętać, bo wygięły się albo okazały nieszczere, te wszystkie zapewnienia, deklaracje, tyrady. A pamiątki? One nie są związane z żadnymi zasadami, niosą w sobie zapis chwili, poczucia, promienia słońca, okruch pamięci i ważności tamtego powietrza, tamtej uważności.
Tak mi to dzisiaj przyszło do głowy, kiedy raniuchno, jeszcze srebrnym świtem, kiedy mnie nie goni praca, a dom jeszcze głęboko śni, zaparzałam herbatę, od Kuby. Przez te parę lat, kiedy wykładał w Chinach, zawsze przywoził mi chińską herbatę, bo wie, że jestem wielką miłowaczką tego napoju. Nigdy nie przybył bez herbaty dla mnie, nie na zasadzie, hej, Chiny, to przywożę herbatę i rozdaję, on wiedział, że to dla mnie i ja wiedziałam, że on wie. 
Dziś, kiedy piję herbatę przywiezioną przez Kubę, zawsze o nim myślę. Nawet, kiedy śpieszę się do pracy, czy na imprezie dosypując kwiaty chryzantemy do dzbanka, myśl moja biegnie do Sajkowskiego. Podobnie jest z każdą rzeczą, każdym przedmiotem, który mam od przyjaciół, owijam się w chustę od Reteski, natychmiast myślę o niej, biorę do ręki książkę od Janurza, moja myśl biegnie na Podkarpacie, patrzę na aniołka Bińki, jestem w chwilach wrocławskich, zakładam naszyjniki od Aniet, Zuzi, Madzi, trzepię z kurzu włóczkowe futerko Snupiego od Marty, idę na zakupy z torbą od Grzecha i Gagatki,  oglądam film, pijęz  kubka, patrzę na namalowane dla mnie obrazy ...;
 ach wymieniać by wszystkie drobiazgi, z których zbudowany jest mój dom, z których jest zbudowana pamięć...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz