środa, 20 lutego 2013

Z rozmów rodzinnych - O rozdzieleniu piękna

Rozmawiam z mamą o Janie Twardowskim

Mama: Brzydki był jak noga

(pauza)

Mama (łagodniejszym, wyrozumiałym tonem): Ale mądry, nie można powiedzieć...

















*

trzeci dzień mamy śnieżycę, ale, o ile dwa dni poprzednie śnieżyło, dziś to subpolarne warunki z wiatrem zaspami po pas i wszelaką z tego uciechą. Codziennie po kilka razy szufla w garść i odkopywanie drobnego świata, korytarz na dole zasypany śniegiem, strych zawiany,  nawet Rembrandt wlazł na grzędę, a w związku z jego wiekiem i ochotą, musi mu być naprawdę zimno, bo do tej pory zasypiał na polepie kurnika.
ha!


*

a na przerwie zrobiłam religijnej Joli dyskotekę na biurku





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz