poniedziałek, 31 sierpnia 2009

pogłębianie

coraz bardziej
się zacinam

niedziela, 30 sierpnia 2009

Błogosławieństwo ziemi (K.Hamsun)

"Izak nie wiedział, o co jej właściwie idzie, ale on miał swój pogląd, dlatego wziął motykę i łopatę, poszedł na skraj lasu i jął obrabiać kamień. Nie, doprawdy, Izak nie mógł zrozumieć, dlaczego Jensyna odeszła, szkoda jej, taka dzielna. Ano, wielu rzeczy nie rozumiał, na ogół rozumiał to, co mu było najbliższe: pracę, robotę legalną i naturalną.
Krępy a rozrosły nie miał w sobie nic z powiewności ciała astralnego, jadł jak przystało na prawdziwego mężczyznę, i jedzenie słuzyło mu, dlatego też niezmiernie rzadko wypadał z równowagi"

no.

sobota, 29 sierpnia 2009

z ksiegi nieurodzaju

i powiedział Pan - niech się stanie miłość i niech wam dokucza po wszystkie dni wasze. niech was gryzie w pięty, kąsa w karki, rwie całość na strzępy. i stała się miłość a przylazła za nią niepewność, inne baby oraz wkurwienie
i było to Zonk, co w tłumaczeniu pisma, znaczy - niedobre

Błogosławieństwo ziemi (Knut Hamsun)

"Co dzień więcej uczoności. Zeskakując z wysokich głazów skalnych mieli chłopcy pilnować przede wszystkim języka, aby nie dostał się między zęby. Gdy podrosną i idąc do kościoła, będą chcieli ładnie pachnieć, niechaj się natrą miętą, która rośnie na hali. Ba, ojciec był człekiem mądrym. Opowiadał chłopcom o kamieniach i krzemieniu oraz że biały kamień jest twardszy od szarego; znalazłszy jednak krzemień trzeba poszukać i huby, następnie należy hubę ugotować w ługu, żeby uzyskać hubkę do krzesania ognia. Opowiadał im o księżycu i tak im tłumaczył: jeżeli w półksiężyc włożyć lewą rękę, księżyca przybywa, jeżeli zaś mogą włożyć rękę pra, wtedy księzyca ubywa.
- Zapamiętajcie to sobie, chłopcy!
Czasami jednak Izak zapuścił się za daleko i wtedy stawał się tajemniczy i niezrozumiały: pewnego razu wygłosił zdanie, że łatwiej wielbłądowi dostać się do nieba, niż człowiekowi przeleźć przez ucho igły. Innym razem opowiadając o świetności aniołów powiedział, że aniołowie zamiast podkówek, mają poprzybijane do butów gwiazdy. - Była to nauka naiwna, szczera, w sam raz dla osiedla. Pan nauczyciel ze wsi wyśmiałby ją, na wyobraźnię przecież dzieci Izaka działała dość silnie. Wychowywano je i poduczano dla własnego ich małego światka, czegóż więcej było potrzeba? Czymś niepomiernym było dla chłopców bicie jesienne; lęk straszny cierpieli o bydlątka przeznaczone na rzeź, a serca ich przepełniał rzewny smutek. Izak oto jedną ręką przytrzymywał bydlaczka, a drugą dźgał, Olina zaś rozbijała juszkę. Tym razem wyprowadzono sędziwego capa, biały był i brodaty; chłopcy ukryli się za węgłem chaty i spozierali ciekawie.
- O, jaki dziś wiatr paskudny - rzekł Elizeusz i odwrócił się, i kułakiem ocierał oczy. Sywert płakał mniej skrycie, nie umiał opanować swojej żałości i zawołał:
- Ach, ty biedny, stary capie!
Po zakłuciu kozła Izak przystąpił do chłopców i taką dał im naukę:
- Podczas bicia bydlęcia nie trzeba się nigdy głośno litować, bo przez to powiększa się jeno męczarnię ofiary.
Zapamiętajcie to sobie chłopcy!"

poniedziałek, 10 sierpnia 2009

O zaglądaniu do okna.

Dobrze, już możesz się do mnie odzywać - mówi lekko jeszcze nadąsana Lala.
Gdzie położyłaś moją gazetę? Pyta po minucie Ceratowy.

O naturze trocin

Guciu, dlaczego tak trudno jest być szczerym? Lala opiera się brodą o parapet i maże palcem na szybie esy-floresy.
Nie wiem, może to ten rodzaj trocin, którymi nas wypchano... Odpowiada ostrożnie Ceratowy.