Inna jeszcze jest sprawa kartofla, jako brata mniejszego. Tyciego, tyciuśkiego. Przez niego, jak przez nas, płynie kapryśna Pani Genetyka, milkliwa pompa sodowo-potasowa, warunkująca przewodnictwo elektryczne, trzeszczą i rozpukają się od nadmiaru, komórki. I cóż ty mój bracie, mój najsłodszy bracie kartoflu...?
niewypowiedziane
5 dni temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz