Nie rzecz w tym, żeby być dobrym, niedobrym, złośliwym, niezłośliwym, nie rzecz w tym, żeby być, czy nie być opiekuńczym. Nie widać, jacy jesteśmy, tylko oparty na kontrastach akt, jest zapamiętywany, niesiony przez historię oraz legendę i to on naświetla nasze poczynania. To zasada, która sprawia, że jeden, wybijający się z tła uczynek, jest od razu rejestrowany przez receptory spektakularyczne i traktowany, jako "zawsze".
Wystarczy więc raz się wkurwić i zostajesz jędzą na długie lata, w drugą stronę, bez względu na to, czy cały rok zachowywałaś się jak wiedźma rodem z piekła, jeśli raz położysz rękę na czole i podasz kubek herbaty - jesteś aniołem i tak naprawdę to "dobra z ciebie dziewczyna" przy czym przywoływana jest zawsze ta jedna jedyna opowieść z rozrzewnieniem i tkliwym przywiązaniem.
Herostrates raz spalił świątynię Artemidy (inna sprawa, że tylko raz miał na to czas, bo później już go stracono) i już zapomniano, że wstydliwy był z niego chłopina, mruk i żona prała go sandałem po głowie, takoż paskudny w oczach ludzkich Neron, Ciekawe, czy czasem Najświętsza Panienka, nie straciła swej świętej, dziewiczej cierpliwości i nie spuściła manta biegającemu w mydlinach Jezuskowi. Ale kto by o tym pamiętał...
Raz, jest to ułatwienie, gdyż ludzie nie są w stanie zapamiętać zbyt dużej liczby 'aktów',
dwa, nie bardzo chcemy zużywać energię na analizowanie zbyt dużej liczby danych, zatem jeden "losowo" wybrany akt, dostarcza nam materiału do oceny,
trzy, dziwnym trafem, losowo wybrany akt, jest tym kontrastowym
I jak tu być dobrym człowiekiem? No jak? Zastanawiam się, czy nie popuścić sobie wodzy i nie pozwolić rozwinąć się pani wiedźmie, od czasu do czasu, dokonując aktu anielskiego, dla właściwego oświetlenia swojej osoby. Przy odrobinie doświadczenia, można dokonywać cudów i jaka oszczędność!? ha! Muszę znaleźć moją szklankę, na wypadek, gdyby była komuś potrzebna
voila!
(tekst sponsorowany przez literki J.L i A.Z Z podręcznika "tysiąc i jeden zasad spiskowych" )