W słupku bramki zrobionym z rury, bogatka po raz tysiączny
ma gniazdo. Nawet jeśli ulewy wciąż, rok w rok, zalewały pisklęta, a moje koty traktowały rzecz
jak stołówkę, ona uparcie tam ma. W budce lęgowej dla szpaków na starej gruszy dzięcioł łomocze, poszerza ją bo
mu ścięto konar obok kościoła, w którym on i jego sześciu kolegów od dwóch lat mieszkali. Na dachu kolejny
bocian - nie wpuszczają go do żadnego z dziesięciu, wokół mojego domu gniazd
gospodarze. Ci już wysiadują jaja. Po trawie synogarlice, mazurki i grzywacze. Wykradają ziarno z koryta. Ziarno jest naszą krwawicą. Kwiczoły wydają swoje czik czik i huśtają gałęziami jabłoni, czereśni, wiśni obłupując kwiaty z płatków- taka hostia. Nocą hałasuje słowik, jeden z tych, które
ostały się zakładając gniazda w resztkach po przecince krzewów „żeby było ładniej”. Puszczyk, który zimował w
naszej lipie ma na to szekspirowskie...
percepcja anioła
3 tygodnie temu
a bociany to wielkie są!...taka opływowa gęś na szczudłach.
OdpowiedzUsuńsą wielkie, to prawda :D
OdpowiedzUsuń