dziś śniło mi się, że jestem wysoko w górach. góry były ogromne, mroźne. wściekłe zimno, lodowaty, huraganowy wiatr, lawiny i chmury. wokół dźwięcząca samotność, choć było też tam kilka osób. czułam, ze to ostatnie miejsce, w jakim jestem, że już dalej nigdzie nie pójdę i że stamtąd nie wrócę. nie czułam strachu, tylko zimno. jedyna chęć, jaką miałam, to taka, żeby nie zmarznąć jeszcze bardziej, choć jednocześnie wiedziałam, ze to pragnienie jest bezcelowa, bo nie ma powrotu.
kto wie, może spełni się wreszcie moje marzenie o Himalajach.
percepcja anioła
3 tygodnie temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz